Zamrożony Donbas
Gdy normandzka czwórka powoli zbierała się w Pałacu Elizejskim, by po raz pierwszy od trzech lat porozmawiać o przyszłości Ukrainy, na waszyngtońskim Kapitolu trwał kolejny akt theatrum impeachmentu z Wołodymerem Zełenskim w tle. Trudno wyobrazić sobie bardziej skomplikowaną dla młodego ukraińskiego prezydenta sytuację.
Podsumowanie:
- szczyt normandzkiej czwórki służy głównie polityce krajowej każdego z obecnych na nim przywódców.
- Donbas pozostanie zamrożonym konfliktem.
- dalsza rozgrywka uzależniona jest od rozwoju sytuacji z NS2, Białorusią i USA.
**
Niech za piękną metaforę pozycji negocjacyjnej Ukrainy posłuży taki obrazek. Zełenski podjeżdża pod Pałac Elizejski skromnym minivanem Renault Espace, wygląda na speszonego. Szybkim (trochę za bardzo) krokiem przechodzi wzdłuż szpaleru kompanii reprezentacyjnej by czym prędzej uścisnąć dłoń gospodarza i wejść do środka. Władimir Putin, spóźniony „zaledwie” o 10 minut przybywa masywną limuzyną Aurus, dumą rosyjskiej motoryzacji. Jego kroki są niespieszne, sprawia wrażenie jakby był u siebie. Obaj rozmawiają po kolei sam na sam z Emmanuelem Macronem i Angelą Merkel, następnie wszyscy siadają przy okrągłym stole obrad. Zełenski myli się w wyborze krzesła, a gdy w końcu dociera do swojego, pierwsze co robi to bierze łyk wody. Putin pozwala sobie na szybki rzut oka na byłego komika. Jest to spojrzenie wilka na chwilę przed kolacją. Obok czekają m.in. minister spraw zagranicznych Sergiej Ławrow oraz Władisław Surkow, jeden z najbliższych doradców rosyjskiego prezydenta. A dokładniej człowiek, który zastosował w praktyce koncepcję wojny dyfuzyjnej (inaczej: hybrydowej) dzięki której zajęto Krym i Donbas. Za co zresztą nałożono na niego sankcje, łącznie z zakazem wjazdu na teren UE.
Nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Jeszcze na wiosnę, ukraiński prezydent miał wielkie plany. Po sensacyjnym zwycięstwie w wyborach prezydenckich, zagrał va banque w Radzie Najwyższej Ukrainy (Werchowna Rada), głosami większości posłów uzyskując zgodę na jej wcześniejsze samorozwiązanie. Następnie w równie piorunującym tempie zdobył samodzielną większość w nowych wyborach parlamentarnych (partia Sługa Narodu) stając się chyba najlepiej umocowanym politycznie ukraińskim politykiem ćwierćwiecza. Od początku twierdził, że zakończy wojnę w Donbasie. Mimo trudności w polityce krajowej, doprowadził do wymiany jeńców, m.in. aresztowanych w cieśninie kerczeńskiej marynarzy oraz filmowca Olega Sencowa. Szczęściło mu się też na arenie międzynarodowej. Dzięki zaangażowaniu Polski i Danii w powstrzymywanie projektu NordStream 2, doprowadzono do jego znacznego opóźnienia. Pierwotne plany zakładały uruchomienie rurociągu jeszcze pod koniec 2019 roku, co z kolei pozwoliłoby na natychmiastowe zakończenie tranzytu gazu przez Ukrainę (dotychczasowa umowa wygasała na koniec roku). A to dla tego kraju nie tylko nadal ważna składowa balansu surowcowego (poprzez tzw. rewers), ale także znaczny dochód budżetowy. Dzięki opóźnieniu, Rosja została zmuszona do negocjacji kolejnej umowy co było zdecydowanie nie po myśli Kremla. Tak długo jak przesył gazu ukraińskimi rurociągami jest konieczny do utrzymywania przychodów (zmienią to dopiero NS2 i Turkish Stream), trudno jest Moskwie ponownie wykorzystać „szantaż gazowy” odcinając dopływ surowca w miesiącach zimowych. W tym samym czasie, w okolicach obchodów 80 rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej, pojawiła się realna szansa na dywersyfikację dostaw gazu, poprzez dostarczane do polskiego gazoportu amerykańskiego LNG, który następnie byłby transferowany rurociągiem na Ukrainę. Podpisano stosowne listy intencyjne. Wołodymyr Zełenski liczył na spotkanie z Donaldem Trumpem w Warszawie, ale amerykański prezydent niespodziewanie odwołał swój przyjazd.
Właśnie wtedy sprawy zaczęły się komplikować. Najpierw USA wstrzymało wypłatę kolejnej transzy pomocy wojskowej. Według doniesień chodziło o plany sprzedaży pakietu kontrolnego Motor Sicz (przedsiębiorstwa produkującego m.in. silniki lotnicze) Chińczykom, które bardzo nie podobały się Amerykanom. Transakcję więc anulowano ale fundusze nadal nie ruszyły. Trump chciał upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Załatwić interes państwowy, oraz swój prywatny, polegający na utrąceniu kandydatury głównego przeciwnika w przyszłych wyborach prezydenckich.
Pierwotnie, ukraiński prezydent chciał zaprosić do formatu normandzkiego USA i Wielką Brytanię, tak by polepszyć swoją pozycję siłą sygnatariuszy memorandum budapesztańskiego. Tylko tyle, że oba kraje pogrążyły się w wewnętrznym kryzysie politycznym, przy czym Zełeński stał się mimowolnym bohaterem tego waszyngtońskiego. Chodzi oczywiście o sierpniową rozmowę telefoniczną z Donaldem Trumpem, podczas której Amerykanin miał sugerować, że oczekuje od kijowskiego kolegi współpracy przy ujawnieniu rzekomej korupcji Joe Bidena. A dokładniej, jego syna Huntera, który podobnie jak Aleksander Kwaśniewski zasiadał w radzie nadzorczej Burisma Holdings, ukraińskiej spółki gazowej używanej do prania brudnych pieniędzy. Nagranie rozmowy zostało ujawnione przez amerykańskich urzędników, a fakt, że w tym samym czasie Waszyngton wstrzymał pomoc wojskową dla Kijowa tylko uprawdopodobnił tezę aktu oskarżenia (impeachment): o zdradę przysięgi urzędowej, zdradę bezpieczeństwa narodowego i sprzeniewierzenie się uczciwości wyborów.
Oskarżenie złożono we wrześniu, a już w sierpniu zdominowana przez demokratów Izba Reprezentantów uruchomiła całą procedurę rozpoczynając długi serial przesłuchań, zeznań i prawnej batalii. To wyraźnie osłabiło USA na arenie międzynarodowej. Do tego stopnia, że ledwie na tydzień przed spotkaniem w Pałacu Elizejskim, po zakończeniu jubileuszowego szczytu NATO Emmanuel Macron stwierdził, że Rosja nie jest wrogiem sojuszu, jest nim islamski terroryzm. Uzupełnił tym samym wcześniejszą wypowiedź w wywiadzie dla The Economist, gdzie stwierdził iż sojusz północnoatlantyki jest w stanie „śmierci mózgowej”, a jedyną alternatywą dla budowy strefy bezpieczeństwa w multilateralnym świecie jest strategiczna współpraca z Rosją. Dla Waszyngtonu, który w 2017 roku desygnował Rosję i Chiny jako głównych przeciwników Stanów Zjednoczonych (National Security Strategy) takie wyjście przed szereg i to na forum NATO, było nieprzyjemnym zaskoczeniem. Co nie znaczy, że pewne unormowania ukraińskiej sytuacji nie byłoby Amerykanom na rękę. Dnia 6 grudnia w Foreign Policy ukazał się artykuł, w którym autor (Alexander J. Motyl) rozważał porzucenie Donbasu przez Kijów. Coś co za kadencji Petro Poroszenko było nie do pomyślenia.
Nic dziwnego, że na spotkaniu w Paryżu Wołodymyr Zełeński czuł się nieco przytłoczony. Na pewno nie tak to sobie wyobrażał.
Gra na przeczekanie
Dosłownie chwilę po ukraińskich wyborach prezydenckich, Kreml uruchomił procedurę przyznawania rosyjskiego obywatelstwa mieszkańcom Donbasu (bliżej o tym w „Rosyjskie Salami”). Od tamtej chwili do początku grudnia wydano w jej ramach 125.000 paszportów, a kolejnych 35.000 czekało w kolejce. To ok. 5% aktualnej populacji Donbasu.
Co prawda w ciągu ostatnich kilku miesięcy obie walczące strony (Rosja i Ukraina) wykonały kilka gestów, m.in. rozpoczęły stopniowe wycofywanie na punktach styczności ogniowej i wymieniły jeńców ale są to ustępstwa pozorne. Tak jak iluzoryczne było dotąd wypełnianie tzw. porozumień mińskich i zawieszenia broni. Rywalizacja idzie wszak o kontrolę, albo przez prorosyjskich polityków (jak za prezydentury Wiktora Janukowycza), albo w ramach tzw. zarządzania kryzysem. Stwarzania problemów wewnątrz Ukrainy, do których rozwiązania konieczne będzie działanie Kremla. Bo też nasz sąsiad uznawany jest za część buforu bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Jako taka, Ukraina ma albo przestać istnieć w obecnym kształcie, albo pozostać w stanie permanentnego kryzysu. W obecnym ustawieniu planszy, Kreml zawsze wygrywa. Plebiscyty czy wybory w Donbasie, musiałyby odbyć się pod okiem mirotworców – rosyjskich żołnierzy. Ich wycofanie jest mało prawdopodobne. Tym mniej im większa ilość „rosyjskich obywateli” zamieszkuje na terytorium zbuntowanych republik. A ponieważ jeden z dwunastu punktów porozumień mińskich mówi o „wdrożeniu decentralizacji władzy poprzez przyjęcie ustawy o szczególnym trybie funkcjonowania samorządu terytorialnego w części obwodu donieckiego i ługańskiego”, nawet gdyby żołnierze ci się wycofali, Rosja i tak zyska trwałą kontrolę polityczną Ukrainy poprzez autonomię obydwu republik (może dzięki temu np.: blokować wejście kraju do NATO lub UE). Donbas ma pozostać zamrożonym konfliktem, tak samo jak inne quasi republiki: Abchazji, Osetii Południowej czy Naddniestrza.
Ostatecznie, po ponad pięciu godzinach rozmów nie osiągnięto żadnego przełomu. Nikt się tego zresztą nie spodziewał. Na razie, strony obiecały stopniową dalszą deeskalację i wymianę jeńców w formule „wszyscy za wszystkich”. Paradoksalnie jednak ożywienie rozmów, satysfakcjonuje tak Zełenskiego jak i Putina. Ukraiński prezydent musi zbudować lepszą pozycję negocjacyjną, m.in. wyjaśnić sytuację z USA, zapewnić dywersyfikację gazową i zająć się wdrażaniem reform, w tym czekają go kolejne starcia z oligarchami (nie jest jasne jak się mają jego relacje z Ihorem Kołomojskim). Na razie może pokazać swoim wyborcom, że tak jak zapowiadał szuka porozumienia, a jednocześnie nie zgadza się na federalizację. Ta druga deklaracja powinna ostudzić emocję koczujących na kijowskim majdanie opozycjonistów i weteranów. Z pewnością zastanawiają się oni czy Wołodymyr Zełenski okaże się mężem opatrznościowym tak jak chcą jego wyborcy, czy raczej ulegnie oligarchicznym wpływom i da się zmanipulować dużo bardziej doświadczonemu Putinowi?
Także Emmanuel Macron ma powody do zadowolenia. Francją po raz kolejny wstrząsają masowe protesty, tym razem chodzi o reformę emerytalną, co nie podoba się zwłaszcza komunistycznym związkom zawodowym. Zmagając się z dużymi kłopotami wewnętrznymi, Macron konsekwentnie włącza się do rozgrywek geopolitycznych, w których upatruje swoich największych sukcesów i asumptu do poprawy wizerunku. Szczególnie, że sprzeciw Paryża wobec polityki Waszyngtonu jest dobrze odbierany społecznie. Czy uda mu się dzięki temu wynegocjować lepsze warunki porozumienia handlowego z USA (sprawa digital tax i umowy z UE)? Zbliżenie w relacjach z Moskwą na pewno temu nie służy. Budowanie geostrategicznej niezależności od USA i Chin w oparciu o sojusz euroazjatycki z Rosją jest pomysłem ryzykownym i trudnym do zaakceptowania nie tylko dla Amerykanów ale i przez część wspólnoty europejskiej. Oczywiście, należy brać pod uwagę, że wszystkie te umizgi Macrona do Putina mają też za zadanie zneutralizować popularność tradycyjnie prorosyjskiej Marine Le Pen i jej Zjednoczenia Narodowego.
Z kolei Władimir Putin prowadzi ważną rozgrywkę z Aleksandrem Łukaszenką o Białoruś. Panowie właśnie zakończyli bezowocne spotkanie w sprawie integracji obu państw, po raz kolejny mają widzieć się 20 grudnia. Teoretycznie, do końca roku powinni zawrzeć umowy ws. połączenia systemu prawnego, politycznego i gospodarczego obu państw. W praktyce, to nie jest taka pewna perspektywa, opór Mińska jest duży. Z kolei póki trwają prace nad skończeniem NordStream 2, póty Kreml nie będzie zaogniać sytuacji w relacjach z Zachodem. Nie chce bowiem dać pretekstu do nałożenia nań sankcji, a z takim zamiarem nosi się amerykański Kongres. Obecny na normandzkim spotkaniu Sergiej Ławrow, poleciał właśnie do Waszyngtonu, gdzie z pewnością przedstawi rosyjski punkt widzenia w sprawie Ukrainy. To, czy USA zdecydują się nałożyć sankcje na NS2 albo jakie (i czy w ogóle) wsparcie zaoferują władzom w Kijowie, mogłoby zmienić układ sił. Czegokolwiek by jednak nie uzgodniono, przyjdzie nam jeszcze poczekać na ujawnienie ustaleń i ewentualne wprowadzenie ich w życie, a trudno spodziewać się by wojna w Donbasie została zakończona bez złamania kręgosłupa Rosji albo co pewniejsze – Ukrainy.
Dlatego w ciągu następnych kilku tygodni sprawa Donbasu prawdopodobnie pozostanie zamrożona, odpowiadając panującej zimowej aurze. Następne spotkanie normandzkiej czwórki planowane jest na marzec 2020 roku. Każda ze stron będzie chciała wrócić do stołu z lepszymi kartami.
Data: 10-12-2019
Linki:
https://мвд.рф/news/item/19073018/ (nadanie obywatelstwa w Donbasie)
https://foreignpolicy.com/2019/12/06/ukraine-better-without-donbass-costly-reconstruction-pro-russia-west/ (o porzuceniu Donbasu)
https://www.oxfordenergy.org/publications/russian-gas-transit-ukraine-2019-options/?v=9b7d173b068d (raport Oxford Institute na temat opcji tranzytowych rosyjskiego gazu przez teren Ukrainy)
Jeśli powyższy artykuł ci się podobał, proszę rozważ czy nie warto mnie wesprzeć.
Zostając moim Patronem dostajesz zaproszenie na zamkniętą grupę FB, na bieżąco rozmawiamy o wydarzeniach. Masz okazję wpływać na temat jakim się zajmę w następnej kolejności i w jakim kierunku rozwija się blog, a wybrane artykuły czytasz przed wszystkimi innymi. Dostajesz też dostęp do treści niepublikowanych poza zamkniętą grupą patronów. Wszystko zależy od progów. Sprawdź:
https://patronite.pl/globalnagra
Możesz też skorzystać z możliwości przekazania jednorazowej darowizny za pośrednictwem systemu PayPal.
albo wpłacić dowolną sumę bezpośrednio na konto podane TUTAJ.
0 komentarzy