Xi Jinping w Moskwie

W poniedziałek 20 marca 2023 r. przywódca Chińskiej Republiki Ludowej, przewodniczący Xi Jinping przybył z wizytą do Moskwy, w której czekano na niego jak na wybawienie.


24-03-2023


>> Nie masz czasu czytać? Wysłuchaj nagrania! <<

Przywitany został z wielką pompą. Salutowała mu gwardia honorowa, pozdrawiały rozpięte na budynkach ogromne banery, podeszwy butów gładziły czerwone dywany rozpięte na długich, marmurowych korytarzach. W końcu, gdy po ich przebyciu spotkał się z Władimirem Putinem, panowie ścisnęli sobie dłonie w cieniu gigantycznych rozmiarów flag mających stanowić symbol potęgi Chin i Rosji. Ten pompatyczny obraz transmitowany w telewizjach obydwu państw, odbiegał jednak od rzeczywistość.

Wizyta trwała (niecałe) trzy dni. Rozmawiano dużo, głównie za zamkniętymi drzwiami. Dla publiki przeznaczono okrągłe słowa o wielkiej przyjaźni narodów, najlepszych stosunkach w historii obydwu państw, pogłębieniu strategicznej współpracy i budowie nowego ładu międzynarodowego. Na ile jednak można stwierdzić po treści podpisanych dokumentów i komentarzach w rosyjskich oraz chińskich mediach, nie było to spotkanie dwóch równoprawnych partnerów, a jak mówią sami Chińczycy „starszej i młodszej siostry”. Pekin zaoferował wsparcie, ale na swoich warunkach, w zakresie mniejszym od oczekiwań gospodarzy, za to za słoną cenę. O ile bowiem jeszcze przed wojną Moskwa miała ambicje oraz nawet pewne atuty (np. niektóre technologie wojskowe), które mogły dawać jej nadzieję na zbalansowane relacje z Pekinem, o tyle po tym jak „specjalna operacja” zamieniła się w katastrofę, o jakimkolwiek rzeczywistym partnerstwie nie może już być mowy. Putin jest politycznie izolowany na arenie międzynarodowej, a jego obłożony sankcjami kraj znajduje się na progu katastrofy gospodarczej. Wsparcie Pekinu jest więc jedynym wybawieniem, a to pozwala Chińczykom dyktować warunki.

Bez wątpienia Xi Jinping świadomie i celowo wzmocnił wizerunkowo Władimira Putina, wobec którego chwilę wcześniej Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał nakaz aresztowania. Oczywiście nie chodzi o zachodnią opinię publiczną, a o niekoniecznie demokratyczne kraje Azji i Afryki, w których Chiny starają się zbudować pozycję. Przyjechał 20 marca, w miesiąc po tym gdy prezydent Joe Biden odwiedził Kijów (20 lutego). Ustawił się więc na symetrycznej pozycji, patrona nowego, wielobiegunowego (albo dwubiegunowego) świata, o którego budowie co i rusz wspominał. Zapewnił, że Rosjanie na pewno poprą Putina w przyszłorocznych wyborach prezydenckich choć sam zainteresowany nie ogłosił jeszcze swojej kandydatury. Taka retoryka niewiele go kosztowała, natomiast stanowiła wyraz poparcia dla człowieka, co do którego coraz częściej spekuluje się czy utrzyma władzę (także w samej Rosji). Dużo mówił o pogłębianiu współpracy, ale pilnował by w kontekście wojny na Ukrainie zawsze sytuować się w roli mediatora. Co więcej, sporo uwagi poświęcił dalszej promocji „chińskiego planu pokojowego”, co odczytuję jako sygnalizowanie oczekiwania jak najszybszego zakończenia wojny.

Zauważyć należy, że Xi Jinping celowo pokazał się jako światowy przywódca, który decyduje o globalnym układzie sił. Naturalnie, górując w tym względzie nad Władimirem Putinem. Był to kolejny tego typu gest, po zawartym w Pekinie porozumieniu między Królestwem Arabii Saudyjskiej a Islamską Republiką Iranu, w którym oba państwa zgodziły się na normalizację wzajemnych relacji. W tym kontekście Xi Jinping pełni rolę tzw. „power brokera”, umacniając drugi biegun nowego globalnego ładu, alternatywny wobec Waszyngtonu, którego wpływy konsekwentnie stara się redukować. Putin, bez entuzjazmu, ale jednak po raz pierwszy przyznał, że chiński plan może stać się podstawą do rozwiązania konfliktu. Inną percepcję prezentuje Zachód czy Ukraina, ale ta ostatnia nie zamyka się na dalsze rozmowy z Pekinem, podobnie jak w przypadku Białorusi, zostawiając sobie jeszcze pole do manewru. Utrzymanie Chińczyków z dala od zaangażowania w wojnę leży w interesie Kijowa.

Naturalnie, Waszyngton zareagował dość nerwowo. Sekretarz stanu Anthony Blinken i rzecznik Narodowej Rady Bezpieczeństwa John Kirby bez ogródek, wielokrotnie krytykowali chińską inicjatywę na konferencjach prasowych i w wywiadach udzielanych mediom. Mieli zresztą sporo racji, bowiem wiele z 12-punktów chińskiego „planu” powtarza rosyjskie żądania i nie może zostać zaakceptowana przez Kijów. Nie mogę jednak uciec od wrażenia, że to co wyjątkowo denerwuje Amerykanów to właśnie próba doproszenia Chińczyków do stołu negocjacyjnego, w sprawie która nie dotyczy ich bezpośrednio. Nie da się jednak zaprzeczyć, że Pekinowi zależy na pokoju. Przez wojnę na Ukrainie zamarł handel lądowymi odnogami Nowego Jedwabnego Szlaku, Europa zmuszona zostaje do przyspieszonej przebudowy łańcuchów wytwórczych, a wspólny sprzeciw wobec agresywnej Rosji konsoliduje Zachód. Wszystkie te procesy są Chinom bardzo nie na rękę, dlatego chcą je przerwać. Z kolei dla Amerykanów jest dokładnie na odwrót. Słabnięcie „sojuszu wschodu”, odbudowa Zachodu i przy okazji złamanie Rosji, to dobre nowiny.

Mimo całego teatrum, na razie chińsko-rosyjskie rozmowy nie przyniosły zbyt wielu konkretów. Nawet jedno słowo nie padło ws. ewentualnej pomocy pomocy wojskowej dla Rosji. To zrozumiałe, ponieważ Pekin nie chce narażać się Zachodowi. Ewentualne sankcje miałyby fatalny wpływ na chińską gospodarkę. Gdyby więc zdecydował się pomóc w tym zakresie, zrobiłby to po cichu. Wątpliwe jednak, aby takie wsparcie miało dużą skalę. Ewentualność ta jest raczej wykorzystywana jako as w rękawie ws. amerykańskiego dozbrajania Tajwanu. Odpowiedź na powyższą wątpliwość poznamy dopiero z autopsji, po wydarzeniach na froncie i ewentualnym ujawnieniu chińskiego sprzętu. Tymczasem główny wymiar wizyty, poza politycznym, skupiał się na gospodarce.

Podpisano liczne umowy dotyczące pogłębienia współpracy gospodarczej, energetycznej, kosmicznej, surowcowej i handlowej ale sprowadzają się one moim zdaniem do jednego. Chińskie firmy mają jak najszybciej zastąpić zachodnie korporacje, które opuściły rosyjski rynek. Co więcej, nie chodzi nawet o tuzy typu np. Huawei tylko pomniejszych producentów, którym nie są straszne sankcje. Według rosyjskich komentatorów, mimo że produkty te prezentują dużo niższą jakość od zachodnich odpowiedników, to lepsze takie rozwiązania niż żadne. Rosja bowiem niczego nie produkuje i nie jest w stanie podtrzymywać swojej infrastruktury energetycznej, wydobywczej czy telekomunikacyjnej bez pomocy z zewnątrz. Takie wsparcie zaoferowały Chiny. Oczywiście odpłatnie, poprzez nieograniczony dostęp do rosyjskiego rynku i przemysłu, niemalże monopol. Na to właśnie zgodził się Putin, co środowiska rosyjskich tzw. „turbopatriotów” określiły mianem „chińskiej kolonizacji”.

Planowana trasa przebiegu gazociągu Siła Syberii 2 według Gazpromu. Źródło: Chinaresourcerisks.com

Rosyjski prezydent liczył jeszcze, że Pekin zgodzi się na budowę gazociągu Siła Syberii 2, który pomógłby Federacji zniwelować skutki utracenia europejskiego rynku zbytu dla gazu. Rurociąg ten brałby swój początek na Jamale, skąd do niedawna eksportowano surowiec do Europy, a następnie poprzez Mongolię kończył w Chinach. Żadna tego typu deklaracja jednak nie padła. Putin zapewniał, że już wszystkie dokumenty są przygotowywane ale Chińczykom wyraźnie się nie spieszy. Xi Jinping zaprosił Rosjanina na dalsze rozmowy do swojego kraju. Spodziewam się, że ewentualne porozumienie w tej kwestii wymagać będzie dużych ustępstw ze strony Moskwy. Dla wszystkich jest bowiem jasne, że tak rosyjski budżet jak i gospodarka są w fatalnym stanie wobec upadku całego systemu łańcuchów dostaw surowców na Zachód i dotkliwych sankcjach. Chiny stanowią jedyną alternatywę.

Tak też odczytuję zgodzenie się Putina na rozliczanie transakcji handlowych w juanie, nie tylko w kontaktach z Chinami, ale też państwami Azji czy Afryki. Pierwsze przymiarki do tego kroku widzieliśmy jeszcze w połowie ubiegłego roku. Rubel nie ma dzisiaj żadnej realnej wartości, toteż konieczne jest znalezienie zastępczego, niezależnego od Zachodu środka płatniczego. Inną sprawą jest, czy druga strona tych kontaktów handlowych zgodzi się na płatności w renminbi. Niezależnie od tego czy tak się stanie, z perspektywy Pekinu jest to następny, pozytywny krok na drodze budowania wartości własnej waluty. Kolejny, po podobnej ofercie złożonej w ubiegłym roku państwom Bliskiego Wschodu. To nadal tylko niewielki procent światowego rynku zdominowanego przez dolara, euro i funta, ale zawsze trochę więcej niż wcześniej.

W zdecydowanej większości komentarzy publikowanych w prasie i Internecie przeważa pogląd, że Pekin zwasalizował Moskwę, a w najlepszym razie przypieczętował status Rosji jako „junior partnera”. Chińczycy są bowiem na wskroś pragmatyczni, toteż bezpardonowo wykorzystują rosyjskie osłabienie do polepszenia własnej pozycji i uzyskania istotnych przewag. W trakcie wizyty Xi Jinping zaprosił państwa Azji Centralnej, dotychczasowej rosyjskiej strefy wpływów, na specjalnie zwołany szczyt. Oczywiście bez udziału Putina. Moment, w którym informację tę podano do wiadomości nie był przypadkowy. Jasno zasygnalizował nowy układ sił w regionie.

Pomyli się jednak ten, który uzna, że Chiny kroczą prostą ścieżką ku większej władzy. Świat nie stoi w miejscu. Na chwilę przed przyjazdem Xi Jinpinga do Rosji, w Republice Środkowej Afryki nieznani sprawcy zabili 9 chińskich obywateli pracujących w jednej z kopalni złota. Bardzo szybko pojawiły się oskarżenia, że to robota najemników Wagnera. Trudno uciec od wrażenia, że wydarzenie to mogło wpłynąć na rosyjsko-chińskie relacje, choć to czysta spekulacja. Brak dowodów zarówno na sprawstwo Wagnera (równie dobrze mogła to być lokalna grupa zbrojna), jak i wpływu na moskiewską wizytę.

Warto odnotować, że w tym samym czasie premier Japonii Fumio Kishida odwiedził, Indie gdzie spotkał się z premierem Narendrą Modim. Rozmawiano o otwartym Indo-Pacyfiku, bliższej współpracy i bezpieczeństwie regionalnym. Oba państwa starają się tworzyć przeciwwagę dla chińskiej ekspansji w Azji (razem z USA i Australią tworzą Kwadrygę). Indie przewodzą w tym roku grupie G20, a Japonia G7, dlatego tematem rozmów był m.in. rozwój gospodarczy. Kishida ogłosił pakiet wsparcia finansowego o wartości 75 mld USD, który będzie przeznaczony dla rozwijających się państw regionu. Jest to oczywista kontroferta i konkurencja dla inwestycji chińskiego Nowego Jedwabnego Szlaku. Japonia zakopała też topór wojenny z Koreą Południową, co wszystko razem świadczy o konsolidacji antychińskiego sojuszu.

Niespodziewanie, po dwóch dniach wizyty w Indiach, japoński premier pojechał do Kijowa, gdzie (21.03) spotkał się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Następnego dnia ruszył do Warszawy. Podczas obu wizyt obiecał japońskie wsparcie. Co zaskakujące, Polsce zaoferował wsparcie finansowe w związku z ciężarami jakie ta ponosi z powodu wojny na Ukrainie. Ta demonstracja odczytana została jako przeciwwaga dla wizyty Xi Jinpinga w Moskwie. Japonia wchodząc w rywalizację z ekspansywnymi Chinami, stawia się też w opozycji wobec Rosji. Jej zmieniona w grudniu ubiegłego roku doktryna obronna zakłada bardziej proaktywne, wychodzące poza Azję działania i efekty tej zmiany możemy właśnie zaobserwować.

Reasumując, moskiewska wizyta Xi Jinpinga przypieczętowała zmieniony charakter relacji między Chinami a Rosją. Przyniosła Pekinowi spore korzyści, nieograniczony dostęp do rosyjskiego rynku, przy relatywnie niewielkich kosztach. W szerszym, globalnym ujęciu nie stanowi jednak nowej jakości. Przede wszystkim, nie wygląda na to aby mogła zmienić dynamikę wydarzeń na Ukrainie, czego wielu się obawiało. Pekin pozostaje w tym zakresie ostrożny, skory raczej do wygaszenia konfliktu niż dolania oliwy do ognia. Szczególnie, że jak widać nie tylko jego globalny konkurent (USA) ale też azjatyccy rywale tylko czekają na potknięcie się Xi Jinpinga.


Niniejsza strona jest wspierana przez Patronów.

Wsparcie łączy się z szeregiem przywilejów (zależnych od wysokości wpłaty), m.in. wieczystym dostępem do zamkniętej grupy dyskusyjnej, wglądem do sekcji premium i upominkami. Chcesz wiedzieć więcej? Sprawdź TUTAJ

Możesz też postawić mi kawę: buycoffee.to/globalnagra


Materiały:

Treść wspólnego oświadczenia Władimira Putina i Xi Jinpinga w sprawie planu rozwoju kluczowych obszarów rosyjsko-chińskiej współpracy gospodarczej do 2030 roku

http://kremlin.ru/supplement/5919

2 komentarze

Maliszep · 2023-03-25 o 14:16

Doszukując się symboliki, Xi pokazał że 3 dniowa wizyta powinna trwać 3 dni. Tak jak 3 dniowa specjalna operacja wojskowa 😉

    Filip Dąb-Mirowski · 2023-03-25 o 21:58

    😉

    inna sprawa, że część portali podawała ją jako nieoczekiwanie skróconą. Chyba chodziło to, że Xi wyjechał dość wcześnie trzeciego dnia, podczas gdy pierwotnie w programie wizyty miała być zdaje się podróż na Syberię. Nie udało mi się tej kwestii dokładnie zweryfikować więc ją pominąłem.

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *