Trump łamie globalizację

Donald Trump zapowiedział wprowadzenie ceł na import produktów z większości państw świata. To bezprecedensowe działanie, które zmienia zasady na jakich opiera się globalny handel i produkcja.
03-04-2025
Amerykański prezydent obłożył cłami cały globalny handel, począwszy od stawki w wysokości 10%, a na 50% kończąc. W ostrej przemowie wygłoszonej w obecności zaproszonych pracowników amerykańskiego przemysłu samochodowego, oskarżył „zagranicznych szabrowników” o wykorzystywanie zależności gospodarczych do okradania Stanów Zjednoczonych. Zakwestionował cała amerykańską politykę gospodarczą ostatnich pięciu dekad, argumentując, że doprowadziła ona do zapaści przemysłu, kradzieży technologi i „odarcia” Amerykanów z kapitału.
Według prezydenta, wprowadzone cła mają pomóc w szybkiej spłacie zadłużenia państwa, oraz przyczynić się do odrodzenia przemysłu. Ma to być „Dzień Wyzwolenia”, który doprowadzi do odzyskania „ekonomicznej suwerenności”, a także wyrówna bilans handlowy. Ekonomiści zwracają jednak uwagę, że de facto jest to jedna z najwyższych podwyżek podatkowych w historii, która doprowadzi do recesji oraz znaczącego wzrostu inflacji. Zagranicznej produkcji nie da się bowiem zastąpić z dnia na dzień, wobec czego cła płacone przez importerów, będą odzyskiwane poprzez podniesienie cen dla konsumentów.
Najniższe bazowe cło to 10%, z wyjątkiem samochodów oraz komputerów, które obłożone zostaną 25% stawką. Oprócz tego, każde państwo otrzymuje własną stawkę, w oparciu o łączną kwotę deficytu handlowego podzieloną przez wartość importu. Tak uzyskana proporcja procentowa, jest następnie dzielona na dwa. W ten sposób Chiny obłożone zostaną cłem w wysokości 34%, Wietnam 46%, Tajwan 32%, Indie 26%, Japonia 24%, a Unia Europejska stawką 20%. Według rzeczniczki Białego Domu, nowe cła powinny być doliczane do poprzednio nałożonych, co w przypadku Chin przekładałoby się na efektywną stawkę w wysokości aż 54%.
Donald Trump ogłosił swoje plany już po zamknięciu amerykańskich parkietów, jednakże kontrakty terminowe zanotowały spadki w wysokości 3-4%, podobnie notowania ropy. Spadają ceny akcji amerykańskich firm odzieżowych i technologicznych. Komentatorzy szacują, że cła Trumpa przyniosą około 6 bilionów USD strat amerykańskiej gospodarce. Kontrowersje budzi także fakt, że na liście brak jest Federacji Rosyjskiej. Biały Dom argumentuje, że Rosja tak jak Korea Północna i Kuba, obłożone są sankcjami, wobec czego żaden handel z nimi nie występuje. To nie do końca jest prawda, ponieważ w zeszłym roku import z Rosji do USA miał wartość 3 mld USD i nadal trwa.
Zamiast Rosji, znajdziemy jednak wyspę Reunion, która traktowana jest jako osobny byt (cła 37%), mimo że jest terytorium francuskim, będącym częścią Unii Europejskiej. Podobne zastanawiające jest umieszczenie w spisie wysp Heard i McDonalda, które są niezamieszkałe (nie licząc pingwinów i fok), albo wyspy Diego Garcia (Brytyjskie Terytorium Oceanu Indyjskiego), której jedyna zabudowa to amerykańsko-brytyjska baza wojskowa. Tego typu zapisy pozwalają podejrzewać, że plan taryf układany był w pośpiechu, bez większego przygotowania. Według mediów, anonimowi przedstawiciele administracji poinformowali, że do ostatnich godzin nie było wiadomo czego się spodziewać. Wiadomo, że głównym celem „Dnia Wyzwolenia” miały być Chiny, co jednak kłóci się z zapowiedziami dużych obciążeń nałożonych na amerykańskich sojuszników.




Cła mają wejść w życie odpowiednio 5 kwietnia (stawki 10%) oraz 9 kwietnia (pozostałe), co sugeruje, że Biały Dom liczy na negocjacje z poszczególnymi państwami. Być może termin ich wprowadzenia będzie przesuwany, niemniej trudno oczekiwać aby Trump kompletnie wycofał się z podjętych decyzji. W wariancie minimum, utrzymane zostaną stawki 10% i 25%. Przemysł samochodowy stanowi ważny element w realizacji zapowiedzi wyborczych. Stany położone nad Wielkimi Jeziorami, nazywane Pasem Rdzy, ze względu na upadek lokalnego przemysłu, dały Trumpowi wyborcze zwycięstwo.
Koszty tej polityki mogą być jednak większe od zakładanych. Nie wiemy jak zareagują inne państwa. Nie wiemy czy zastosują retorsje. Takie działania zapowiedziały np. Chiny i Unia Europejska. Jeśli nawet ostatecznie dojdzie do porozumienia, prawdopodobnie nie nastąpi to szybko. W tym czasie obciążenia będą zwiększone, a rynkowa niepewność pozostanie wysoka. Część producentów dostosuje się do sytuacji, ale część zwróci się ku innym rynkom, podobnie konsumenci. Już obecnie widać odpływ kapitału z amerykańskiej giełdy, na korzyść rynków europejskich.
Do nałożenia tak wysokich ceł nie doszło od ponad stu lat. Agresywny merkantylizm w dobie globalizacji jest metodą, która według większości ekspertów nie może przynieść pozytywnych skutków. Przeciwnie, doprowadzi do wzrostu cen i pogorszenia jakości życia Amerykanów, zmniejszając także dostępność produktów. Takie argumenty jednak nie przekonują Donalda Trumpa, który jest zdeterminowany do zakończenia globalizacji i nie ma wątpliwości, że akurat w tym zakresie swoje założenie zrealizuje.
To historyczny moment, w którym Amerykanie niszczą globalny ład handlowy, który sami stworzyli po drugiej wojnie światowej. Przez wiele dziesięcioleci pozwalał im na utrzymanie dominującej pozycji na świecie i czerpanie korzyści z taniej pracy w państwach rozwijających się. Dzisiaj Donald Trump go niszczy, ale robi to w chwili, w której Stany Zjednoczone pozostają uzależnione od zewnętrznej produkcji oraz w warunkach konfliktu z sojusznikami i rozpadu proamerykańskiego systemu zależności. A to kolejny element, który bardzo osłabia USA politycznie wpychając je w strategiczne osamotnienie.
Globalna Gra jest wspierana przez Patronów.
Wsparcie łączy się z szeregiem przywilejów (zależnych od wysokości wpłaty), m.in. wieczystym dostępem do zamkniętej grupy dyskusyjnej, wglądem do sekcji premium i upominkami. Chcesz wiedzieć więcej? Sprawdź TUTAJ
Możesz też postawić mi kawę:
1 komentarz
Tomek · 2025-04-03 o 21:18
On jest tylko głupi czy po prostu psychicznie chory? Niesamowite co tam się dzieje pod tą zaczeska. Ciekawe kiedy Amerykanie, którzy na niego głosowali zorientują się, że nagle stać ich na mniej niż wcześniej, a miało być odwrotnie. Chociaż pewnie są na to zbyt tępi więc łykną każda bzdurę która im pomarańczowy wmówi.