Notatka na 5 minut przed 12:00
Wydaje się, że epidemia koronawirusa SARS-CoV-2 jest tematem gruntownie ogranym i wyeksploatowanym. W dwóch poprzednich artykułach (Wirus strachu i Globalne drgawki) przyglądałem się rozwojowi epidemii w Chinach i na świecie. Jak wpływała na społeczeństwo, politykę i gospodarkę, na ile jest groźna, jakie są prognozy. Pozostaje jednak jeszcze jedna, końcowa kwestia, którą chciałbym poruszyć – jej wymiar praktyczny w Polsce. Poniżej przedstawię moje przewidywania i zrobię to w formie artykułu w limitowanym dostępie.
Stan na: 23:55
06.03.2020
W dniu 4 marca 2020 roku potwierdzono COVID-19 u pierwszego pacjenta w naszym kraju. Był nim mężczyzna po 50-tce, który zaraził się w Niemczech, następne podróżując autokarem wrócił do swojej rodzinnej miejscowości położonej pod Zieloną Górą w woj. lubuskim. Sam zgłosił się do lekarza i to nie osobiście, a telefonicznie co miało istotny wpływ na ograniczenie liczby osób z jaką zarażony przebywał w bliskiej odległości. Dzięki temu, przewieziony został do zielonogórskiego szpitala uniwersyteckiego w sposób kontrolowany i umieszczony w odpowiednio przygotowanym pomieszczeniu. Wszystkie osoby z jakimi miał styczność poddane zostały kwarantannie (domowej lub szpitalnej) i na chwilę obecną (06.03.2020) wykryto przynajmniej jednego chorego współpasażera (nie przebadano jeszcze wszystkich osób). Tak podręcznikowy przypadek należy traktować jako jednostkowy, który nie stanowi reguły. Większość chorych zacznie bezwiednie zarażać zanim zostaną odizolowani i niestety nie ma skutecznych metod by takie sytuacje zupełnie wyeliminować.
Jakby na potwierdzenie tych słów przyszły wieści o jeszcze trzech nowych zarażeniach, dwóch w Szczecinie (chorzy podróżowali z Włoch) oraz jednym we Wrocławiu. Można więc wysnuć wniosek, że zgodnie z przewidywaniami epidemiologów wpłynęły na nas dwa główne ogniska z Włoch (sezon urlopowy) oraz Niemiec (praca). Jesteśmy na tyle zintegrowanym (w rozumieniu wspólnoty europejskiej) społeczeństwem, że nie było mowy o uniknięciu choroby przez naszych obywateli. Co więcej, poszczególnych chorych będzie przybywać w różnych częściach kraju, także bez śladów wzajemnego powiązania.
Tyle o dotychczasowym przebiegu wydarzeń.
Od tego momentu są dwa kierunki, w których może się rozwinąć sytuacja.
Pierwszy: epidemia zostanie w Polsce opanowana na wczesnym etapie. Pojedyncze przypadki będą odpowiednio szybko wyłapywane, a rozwój nowych źródeł skutecznie hamowany.
Drugi: epidemia w Polsce rozwinie się tak jak we wszystkich pozostałych krajach i możemy jedynie mieć nadzieję, na jej takie ograniczenie i spowolnienie, by nie doszło do załamania systemu opieki zdrowotnej. Chodzi o to by napływ chorych odbywał się stopniowo, w sposób dający czas na przygotowanie miejsca, opieki i materiałów. W tej chwili liczba dostępnych łóżek w poszczególnych szpitalach oscyluje poniżej <10. Trzeba pamiętać, że oddziały zakaźne mają obecnie szczyt sezonu grypowego, na co nakładają się także mniej popularne choroby, na które cierpią pacjenci (od odry po AIDS). Ten system może jako tako funkcjonować jeśli absolutnie każdy element działa sprawnie: personel jest w 100% stanach osobowych, ma odzież ochronną i materiały, są łóżka, pacjenci zdrowieją w standardowym tempie ~2 tygodni, a liczba przypadków ciężkich pozostaje relatywnie mała. Jednakże bierzmy pod uwagę, że w dowolnym dniu roku, nasze szpitale niemalże nigdy nie osiągają takiej sprawności.
W związku z czym należy założyć, że przypadek pierwszy jest mało prawdopodobny. Wszelkie statystyki, dostępne dane i historia rozwoju pandemii (bo ta trwa już co najmniej od początku marca mimo braku stosownego komunikatu WHO) nie pozwalają mieć złudzeń. Nie ma ich zresztą także polska administracja, chociaż stara się tego otwarcie nie mówić (przynajmniej nie wspominać o skali) zwyczajnie dlatego, że takie informacje nie są przecież w 100% pewne (to są „tylko” prognozy na podstawie, których tworzy się plany), za to rodzą duży niepokój społeczny. Smutna prawda jest taka, że społeczeństwo nie musi znać prognoz, nawet lepiej żeby nie znało bo to pozwoli ograniczyć panikę.
Temu służą zapowiedziane przez rząd i przeprowadzane „ćwiczenia” polegające na rozstawianiu polowych przychodni przed placówkami medycznymi. Jest to zresztą bardzo dobry pomysł na przetworzenie potencjalnych zarażonych z dala od innych chorych (epidemia w szpitalu może skończyć się tragedią). Tyle, że namioty te nie będą na razie zwijane i pozostaną na miejscu. Co więcej, zgodnie z wytycznymi specustawy koronawirusowej (potrzebnej lecz o minimum 2 tygodnie spóźnionej), na polowe szpitale mogą być adaptowane nieruchomości innego przeznaczenia. W niedalekiej przyszłości należy spodziewać się pierwszych działań tego typu, np.: poprzez zaadaptowanie sal gimnastycznych, koszarów, czasowo zamkniętych lub wcześniej nieukończonych oddziałów szpitalnych. Ewentualne działania będą zawsze adekwatne do skali.
Od pierwszego pojawienia się nowego koronawirusa mijają właśnie 4 miesiące. Zakażenia miały się zdarzyć w Wuhan jeszcze w listopadzie 2019 roku, a oficjalne informacje zaczęły pojawiać się od grudnia. Wtedy też podjęto pierwsze działania przeciwepidemiczne, a od początku stycznia 2020 roku chińskie władzy doskonale zdawały sobie sprawę, że epidemia ma ogromne rozmiary. Łudzono się jeszcze, że nowy wirus będzie o podobnym parametrze zarażalności co np.: SARS (czyli stosunkowo niskim). Szybko jednak stało się jasne, że każdy jeden zarażony, infekuje kolejne 3-4 osoby. Społeczeństwo przekonało się o tym dopiero w trzecim tygodniu, kiedy to biurokratyczna machina w końcu ruszyła przetworzywszy informacje uzyskane co najmniej 2 tygodnie wcześniej. Wprowadzono kwarantannę i całą listę innych środków przeciwepidemicznych (masowe odkażanie, budowa szpitali polowych, przymusowe izolowanie etc.) przy okazji wzbudzając panikę nie tylko w Chinach ale i na świecie.
Prowincja Hubei jest znakomitym przykładem jak brak reakcji służb we wczesnej fazie epidemii w krótkim czasie doprowadza do sytuacji kryzysowej. Niestety, wbrew nadziejom wydolność administracyjna świata demokratycznego nie okazała się dużo lepsza.
Dla przykładu, eksplozja zachorowań we Włoszech wynikała także ze zbyt późnej reakcji. Zawiódł lekarz pierwszego kontaktu, który zbagatelizował objawy u swojego pacjenta i po konsultacji skierował go do dalszej pracy co spowolniło przeciwdziałanie o wiele dni i pozwoliło na zarażenie setek osób (w tym personelu szpitala), które z kolei zaraziły dalsze tysiące (epidemia we Włoszech przebiegała w sposób ukryty ~2-3 tygodnie). Także opóźniona reakcja doprowadziła do rozniesienia się choroby w Korei Południowej. Tam z kolei, bezpośrednio przyczyną było zarażenie w kościele podczas mszy świętej. W dodatku dość skrytej sekty religijnej, której światopogląd zakładał unikanie kontaktu z opieką medyczną. Wierni roznieśli więc patogen po całym kraju. Zdecydowanie jednak najgorsze efekty daje spóźniona reakcja w połączeniu z niekompetencją władz, tak jak stało się w Iranie, na skutek zupełnego nieprzygotowania, niewydolności i braku wiedzy urzędników. To zresztą bardzo ciekawy przypadek, bo poza ukrytym przebiegiem w mieście Kom, zarażeniu ulegli także członkowie rządu (od wice-ministra zdrowia) i parlamentu (od posła z Kom), z których do dzisiejszego dnia już kilku zmarło (m.in. parlamentarzystka i szef kancelarii Alego Chamenei – który moim zdaniem, ma także wielkie szanse na zachorowanie i w rezultacie śmierć). Stało się tak, ponieważ władze w Teheranie bardzo długo tuszowały problem i odmawiały przekazywania informacji i podejmowania działań przeciwepidemicznych. Kom jest ważnym miastem dla szyickich duchownych. To w nim znajduje się wiele uniwersytetów teologicznych i ewentualna epidemia była niemiłą perspektywą w kontekście zbliżających się wyborów parlamentarnych. Traf chciał, że wybory zostały zbojkotowane przez społeczeństwo, przez co wybrani zostali politycy o zapatrywaniach konserwatywnych, prorządowych. A trzeba wiedzieć, że perskim zwyczajem mężczyźni witają się poprzez pocałunek w policzek. Im bardziej wylewne takie powitanie, tym większa demonstracja zażyłości z ludźmi władzy (tak to działa). Tymczasem pocałunek stanowił znakomity sposób na rozniesienie patogenu i tak też się stało na pierwszej sesji nowego parlamentu. A z kolei cenzura, doprowadziła do zainfekowania bardzo wielu osób, stąd ujawnienie epidemii nastąpiło od razu z dużą liczbą zgonów. I to mimo podobno całkiem niezłej, zdecentralizowanej opiece medycznej.
Każde z wymienionych państw (Włochy, Korea Południowa, Iran), z powodu globalizacji komunikacji, stało się rozsadnikiem choroby na swoich sąsiadów. O ile efekt ten był nieco mniejszy w przypadku półwyspu Korei Południowej czy wysp japońskich (limitowana komunikacja lotniczo-morska), o tyle Iran w szybkim tempie eksportował patogen na cały Bliski Wschód, a Włochy na całą Europę. Na naszym kontynencie lokalne ogniska powstały już w Niemczech, Francji, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, a z tych państw przechodzą na inne. Stąd także na Polskę i kraje naszego regionu. Epidemia poza kontrolą oznacza podwojenie się liczby zarażonych co 3-4 dni (wczesne przewidywania mówiły, że co 5 dni).
Chronologia wygląda zawsze podobnie, w przypadku aktywnych działań prewencyjnych:
Dzień zero i pacjent 0 (lub pacjenci)
1-2 tygodnie: chorych kilkunastu do kilkudziesięciu
3-4 tygodnie: chorych od kilkudziesięciu do kilkuset
Po 6 tygodniach: liczba chorych przekracza tysiąc
Czas od początku epidemii do jej opanowania to mniej więcej 2-3 miesiące, potem następuje stopniowe wygaszanie. Ilość notowanych nowych zakażeń staje się coraz mniejsza, aż do zupełnego wygaśnięcia. Łącznie cała epidemia trwać może od 4 do 6 miesięcy.
Gdyby jednak choroba rozwijała się poza kontrolą, sprawy wyglądać będą dużo gorzej, od dnia „zero”:
3-4 dni: chorych kilkunastu do kilkudziesięciu
+ 2 tygodnie: chorych kilkuset do pół tysiąca
+4 tygodniach: liczba chorych to już około 9.000
Po +6 tygodniach to ponad 130.000 osób.
Przy tej skali, w drugim miesiącu zgony sięgać będą liczby między 3500 a 9000 osób zwłaszcza, że rozrost liczby zakażonych przeciąża służbę zdrowia i nie pozwala na opiekę nad wszystkimi ciężkimi przypadkami (zazwyczaj to ok. 15-20%). Jest to szczególnie groźne w krajach mniej rozwiniętych.
W wygaszeniu epidemii pomoże prawdopodobnie pogoda. Wyższe temperatury, zwłaszcza w okolicach 20 stopni Celsjusza wysuszą patogen znajdujący się poza organizmem nosiciela (np.: w ślinie, na przedmiotach, powierzchniach itp.) stapiając jego białkowo-lipidową otoczkę w zaledwie kilka godzin (inaczej gdy jest zimno – wytrzymuje od tygodnia do nawet miesiąca). Wzrośnie też odporność naszego organizmu. Naukowcy liczą, że wtedy do zarażenia dochodzić będzie najczęściej w drodze bezpośredniego kontaktu z chorym. Z pewną dozą ostrożnego optymizmu można by pokusić się o prognozę, że skalę epidemii w Polsce ograniczy ciepła wiosna. Natomiast prawdopodobnie jej nie skończy.
Zakładając, że zarażonych da się w Polsce wykryć stosunkowo wcześnie, rozwój epidemii powinien być spowolniony. Od kilku do kilkunastu osób w danym przypadku. Przełom nastąpi dopiero jeśli chorych będzie w pojedynczym ognisku przynajmniej kilkunastu lub kilkudziesięciu. Oznaczać to może konieczność izolacji kilkuset osób. Trudno powiedzieć na ile działania „detektywistyczne” (czyli dotarcie do wszystkich osób, które miały kontakt z zarażonymi) będą przy takiej liczbie skuteczne.
Kilkuset zarażonych jest liczbą do przetworzenia przez służbę zdrowia. Z pewnym wysiłkiem, ale jednak. Gorzej jeśli chorych będzie np.: 1000 osób, a do tego kwarantannie poddanych będzie kolejnych kilka tysięcy. Jeśli tak się w istocie stanie, prawdopodobne jest zamknięcie placówek edukacji pod koniec marca, lub z początkiem kwietnia (~6 tygodni od 4 marca – notka z dnia 11.03: placówki oświaty zamknięte zostają od 12.03). Będzie to też krytyczny moment dla opanowania paniki społecznej (czego próbki już widzieliśmy) oraz dużych utrudnień w codziennych życiu.
Epidemia oznacza utrudnienia:
- komunikacyjne (strefy kwarantanny ale przede wszystkim ograniczenia w komunikacji publicznej);
- gospodarcze (część firm zamkniętych, braki kadrowe – urlopy i chorobowe, braki w usługach i towarach)
- w kontaktach społecznych (pozostawanie w domach, rezygnacja z dużych skupisk ludzkich, czy to imprez sportowych, rozrywkowych czy nawet wyjścia do restauracji).
- zdrowotne (przeciążony system nie będzie świadczyć normalnych usług: trudności z dostaniem się do lekarza w przychodni, wykonania podstawowych badań, zaplanowanych operacji itd.)
- żywieniowe, panika spowoduje masowe wykupowanie produktów ze sklepów co doprowadzi do okresowych braków.
Jeśli wyższe temperatury faktycznie pozwolą na opanowanie sytuacji, poprawa powinna nastąpić w ok. 14 dni (spadek liczby nowych zarażonych przy jednoczesnym zdrowieniu już zainfekowanych).
Sam zakładam, że poszczególne ogniska już się w Polsce rozpalają, po prostu jeszcze nie zostały wykryte co nastąpi dopiero, gdy pojawi się pacjent z ciężkimi objawami (tak wygląda schemat), których nie da się przypisać zwykłej grypie lub inny, schorzeniom. Jeśli tak by się stało, będzie to bardzo ważny i niestety fatalny sygnał potwierdzający trwanie polskiej epidemii.
W tym wariancie wstępnie przyjmuję, że rozwój choroby w Polsce mógł zacząć się na dobre w drugiej połowie lub pod koniec lutego. To oznacza, że w tej chwili mamy już kilkuset zarażonych (najpewniej między 100-200) infekujących dalej, co w ciągu 1-2 tygodni powinno wyjść na jaw poprzez pojawiające się ciężkie przypadki chorobowe, głównie u osób w wieku 60+ ale nie tylko. Musimy pamiętać, że przy śmiertelności rzędu 2-3% ogniska epidemiczne poniżej ~500 osób nie dadzą widocznych symptomów w statystycznie dającej się zauważyć liczbie zgonów. Ponad to, śmierć następuje najczęściej po tygodniu do dwóch od rozpoczęcia aktywnej fazy choroby. Tyle wynosić musi opóźnienie w ocenie sytuacji. Co więcej, np.: GIS publikuje dane o zgonach i infekcjach paragrypowych w interwałach tygodniowych, w pierwszych dniach następnego tygodnia. To oznacza, że jeśli większa liczba zgonów nastąpi w poniedziałek-wtorek, dopiero po tygodniu uwidocznią się one w statystykach. W tym momencie mijać będą 2-3 tygodnie od chwili gdy ognisko epidemiczne przekroczyło liczbę kilkuset osób. Jeśli w 3 tygodniu epidemii zarażonych było np.: 288 osób, to w 6 tygodniu będzie to już ponad 2300 z czego ponad 400 trafi do szpitali w stanie ciężkim, a ok 60-70 osób umrze. Taki scenariusz mógłby się zacząć sprawdzać pod koniec marca lub na początku kwietnia.
W skrajnym przypadku, chorych może być nawet blisko 10.000 w ciągu 6 tygodni, tj do połowy kwietnia (patrz tabelka).
Reasumując zasięg epidemii jest trudny do oceny, ale w Polsce wahać się będzie między kilkaset a kilkatysięcy chorych (patrz arkusz kalkulacyjny w linkach poniżej), ze szczytem w kwietniu i powolnym wygaszeniem w kolejnym miesiącu (wariant optymistyczny).
Wiele zależy niestety od sytuacji we Włoszech i innych krajach.
Estymacje na poniższym przykładzie
Np: do 15 marca Włochy mogą mieć blisko 17.000 zarażonych przy obecnie notowanych parametrach. Możliwe są jednak większe liczby tak w Italii jak i Persji, tj. wzrost co 3 dni o 200%.
Dodane dnia 11.03.2020 – aktualizacja statystyk.
Komentarz:
Dzisiaj (11.03) ogłoszono decyzję o zamknięciu placówek oświaty w Polsce na okres 14 dni. Podobnie zamknięte będą kina, teatry itp.
Jednocześnie po kilku dniach można ocenić, że działania Korei Południowej przyniosły obiecujące efekty. Liczba nowych zakażeń przez kilka dni z rzędu malała. Koreańczycy zawdzięczają swój (jak na razie wstępny) sukces ogromnej liczbie przeprowadzonych badań na obecność koronawirusa. Dzięki temu wyprzedzono rozrost epidemii i wyizolowano poszczególne ogniska patogenu. W najgorszym wypadku, zyskali sobie tym samym kilka cennych dni. Jednocześnie, Włochy straciły jakąkolwiek kontrolę nad sytuacją, w dniu 9 marca liczba zainfekowanych zwiększyła się ponad dwukrotnie, czyli rozwój przyspieszył z ok. 1,5 zwiększenia liczby zakażonych co 3 dni, do ponad x2 co 3 dni. Stąd wprowadzona kwarantanna na cały kraj, co jest już rozwiązaniem rozpaczliwym. Źle wyglądające dane płyną też z Niemiec, Hiszpanii i Francji, które są na prostej drodze do powtórzenia włoskiego scenariusza.
W tym kontekście należy spodziewać się wprowadzenia prewencyjnej kwarantanny na terenie Polski (lub jej wybranych obszarów) jeszcze w marcu.
W moim prywatnym odczuciu rzeczywistą skalę infekcji w Polsce należy już oceniać na co najmniej kilkaset osób (400-500). Pamiętajmy o ok. 2 tygodniowym opóźnieniu w spływaniu danych (okres inkubacji).
Dodane: 12.03.2020 godz: 9:16
Ministerstwo Zdrowia potwierdza kolejne zakażenia, chore są 44 osoby. Wczoraj wieczorem było 31 osób. To oznacza, że mimo trzymania się w podanej wyżej tabelce mnożnika x2 co 3 dni, faktycznie nieco go wyprzedzamy. Prawdopodobnie znajdujemy się w bardziej zaawansowanym stadium epidemii niż to się na początku wydawało, czyli raczej wariant 2, a nie 1. Albo inaczej – jesteśmy w cyklu 6-7, a nie 2-3 (wariant 1). Z całą pewnością mogę stwierdzić, że liczba chorych – stan rzeczywisty, a nie oficjalny – to kilkaset osób. W weekend przekroczymy liczbę jednego tysiąca. Minister Łukasz Szumowski przedstawił dokładnie taką prognozę. Faktycznie, szkoły zamknięto tydzień lub nawet 10 dni wcześniej niż sam zakładałem, przesilenie nastąpi więc w końcu marca, a nie na początku kwietnia.
Godzina: 10:04
Liczba zakażonych to już 47 osób. Wciągu doby powinniśmy osiągnąć 64.
Dlaczego kwarantanna jest taka ważna? O tym na poniższych grafikach:
Godzina: 12:51
Pierwsza ofiara w Polsce.
Dodane: 13.03.2020 godz. 21:50
Rząd wprowadza pewne elementy kwarantanny (wprowadzono stan zagrożenia epidemiologicznego), m.in:
1) zamknięcie granic dla przewozu osobowego (w tym kolejowego i samolotowego) dla obcokrajowców, obowiązkowa kwarantanna dla przyjeżdżających Polaków itp.
2) zamknięcie restauracji i pubów (tylko odbiór lub dowóz), galerii handlowych (otwarte tylko apteki, drogerie, pralnie, spożywcze).
Bilans w Polsce, 68 zarażonych (kolejny zgon, łącznie 2). Według podanych wyżej tabel, jest to liczba większa niż wynikająca z mnożnika podwojenia liczby chorych co 3 dni.
Bilans w Europie: dramatyczna sytuacja we Włoszech – rozwój szybszy niż wynikający z tabelki prognostycznej z 06.03. Iran utrzymuje się w prognozie (przynajmniej wg oficjalnych danych), Korea ma chyba najgorsze za sobą. Dramat dojrzewa w Hiszpanii (bardzo niedobre statystyki), Niemczech i Francji. Stan wyjątkowy w USA (dekret Trumpa) – głównie po to by odblokować federalne finansowanie dla stanów (50 mld USD).
Data: 14.03.2020 godz 20:50
W Polsce mamy 93 potwierdzone przypadki zakażenia. Idziemy więc zgodnie z aktualizowanym 12.03 harmonogramem, do środy 18.03 przypadków powinno być już ok 200 (w tabeli podałem 188). Chyba, że zwiększymy liczbę dostępnych testów i dobowe wskazania. Będzie to jednak spodziewany rozwój sytuacji. Wzrost zapewne utrzyma się do końca miesiąca, dopiero wtedy zaczniemy obserwować tzw. spłaszczenie, ilość nowych zakażeń przestanie narastać z taką prędkością. Nadal będą nowe zachorowania, ale już wolniej.
Nie panikujmy. Jest spora szansa, że wielu z nas zachoruje ale chodzi o to by nie dopuścić do zainfekowania grup ryzyka – przewlekle chorych i starszych osób. Dopiero zagrożenie tych grup może przeciążyć „system”. Wszyscy pozostali gdyby nie wiedzieli o pandemii, nawet nie odróżniliby COVID-19 od zwykłej grypy czy przeziębienia.
Data: 15.03.2020, godzina 22:55
Rozwój epidemii w Polsce postępuje wg wcześniejszych szacunków, do środy 18.03 powinniśmy mieć w okolicach 190 chorych, przy czym dzisiaj na potwierdzenie zakażenia czeka już prawie 600 osób,
Tymczasem amerykański FED postanowił radykalnie ciąć stopy procentowe do 0.0% i 0.25%. Dodrukuje 700 mld USD, dodatkowo koordynacja SWAP`ów z bankami: ECB (UE), BOE (UK), BOJ (Japonia) itd. Finansowa bomba atomowa. Za wcześnie, za dużo.
Dlaczego?
W moim odczuciu z powodów fizycznych ograniczeń. Nie znamy jeszcze pełnej skali i skutków pandemii (społecznych, politycznych i gospodarczych), nie wiemy jak długo potrwa, jakie działania będą wdrożone, a już odpala się broń ostateczną. Może nie odnieść skutku w dłuższej perspektywie, bo na co komu kredytowanie jeśli kwarantanna trwać będzie kilka miesięcy? Brytyjski The Guardian opublikował dziś rzekomy tajny raport dla NHS (tamtejsza służba zdrowia), który mówi iż epidemia COVID-19 w kraju może potrwać nieprzerwanie do wiosny 2021 roku. Oznacza to, że nawet mimo tanich kredytów (bezpłatnych) ludzie mogą nie wykazywać chęci do dalszego zadłużania. Owszem, przy braku dochodu wielu będzie zmuszonych pożyczać, ale nie przełoży się to na wzrost gospodarki, a jedynie spowolni upadek.
Przed nami bardzo długa wiosna. W ciągu tygodnia liczba chorych w Polsce przekroczy 1000 osób i powoli zaczniemy przeciążać służbę zdrowia. Początek kwietnia pokaże czy daliśmy radę spłaszczyć wzrost zachorowań.
Data: 16.03.2020, godzina 21:45
Kolejny dzień walki z epidemią. Pojawiają się pozytywne wiadomości o skuteczności leków immunosupresyjnych (np: Tocilizumab i podobne) w leczeniu pacjentów w ciężkim stanie (zapalenie płuc). Takie informacji napływały już kiedyś z Chin, ale teraz potwierdzane są niejako „na froncie” w Iranie i Włoszech. To by świadczyło o wystąpieniu podobnej zależności jak podczas pandemii grypy „hiszpanki”, kiedy to tzw. „burza cytokin” (zbyt silna reakcja układu odpornościowego) zabijała głównie zdrowych i silnych. Na pewno nie wszystkim taka kuracja pomoże, ale to przynajmniej jakiś punkt zaczepienia.
W Polsce mamy 177 przypadków i 4 zgony. Najwyraźniej jutro zamkniemy drugą setkę. Minister Szumowski oświadczył, że właśnie uruchomiliśmy zdolności do przeprowadzania 3000 testów / dobę. To może oznaczać przyrost chorych od kilkuset do nawet 1000 dziennie już teraz. Nie będzie to powód do niepokoju. Zdiagnozowanie nie oznacza większej skali epidemii niż zakładana, a tylko jej ujawnienia. Być może dzięki temu dogonimy diagnostyką rzeczywistą prędkość rozszerzania, a tym samym w czasie rzeczywistym zaczniemy izolować bezobjawowych chorych. To by było wielkie zwycięstwo. Mamy też pierwszego zarażonego w kręgach rządowych. Chorym jest minister środowiska Michał Woś (najmłodszy z ekipy). Życząc panu ministrowi zdrowia chciałbym przypomnieć, że to na pewno nie ostatni taki przypadek.
Na świecie bez zmian. Z ręką w nocniku obudzili się Niemcy, Francuzi i Hiszpanie. Mimo wcześniejszej zaskakującej opieszałości, również te kraje zaczynają zamykać granice i wprowadzać wewnętrzną kwarantannę. Pełna mobilizacja w USA, wspomniana wczoraj obniżka stóp procentowych przez FED nie odniosła żadnego widocznego skutku, giełdy spadały w tempie nie widzianym od dekad. Dow Jones stracił 12.98%, a to oznacza że niemal całe wzrosty „ery Trumpa” przestały istnieć.
Data: 18.03.2020, godzina 21:45
Dzisiejszy dzień to głównie kolejne złe wieści z Włoch, notujących rekordową, dobową liczbę zgonów (475). Kraj lada chwila powinien zanotować szczyt epidemii, a tym samym nieco spowolnić przyrost (efekt kwarantanny) chorych. Oby. Ostatnie dwa dni to także szereg pakietów antykryzysowych i stymulujących, także w Polsce. Całkiem otwarcie mówi się o walce z epidemią trwającej wiele miesięcy i możliwej drugiej fali na jesieni. Nie są to nowe wieści, ale zaczynają przebijać się do mainstreamu. Także dzisiaj swoje pierwsze, kryzysowe wystąpienie do narodu miała kanclerz Niemiec Angela Merkel.
W Polsce 285 chorych i 5 zgonów. Hospitalizowanych i w kwarantannie domowej (także pod nadzorem) prawie 45 tyś. Te liczby to kolejne kręgi „podejrzanych”, jedna infekcja oznacza kwarantannę dla wszystkich osób, które miały styczność z chorym, a następnie nadzór nad kolejnym kręgiem mających styczność z tymi potencjalnie zarażonymi. Stąd takie liczby. Niemniej, na razie nasz przyrost utrzymuje się na wysokim poziomie, jedynie trochę niżej niż w przypadku Włoch w tym samym okresie. Czekamy na efekty izolacji.
Warto jeszcze zaznaczyć, że cena ropy sięgnęła dziś daleko poniżej granicy $30 za baryłkę, co gdyby miało się utrzymać, oznaczałoby bankructwo gospodarek opartych o eksport tego surowca.
Data: 20.03.2020, godzina: 22:20
Nadal jesteśmy przed szczytem zachorowań. Bez wątpienia epidemia kiedyś się skończy. Tak w Polsce jak i na świecie. Tymczasem jednak w wielu krajach, gdzie reakcje władz były spóźnione (Niemcy, Francja, Hiszpania, Wielka Brytania, USA) przepadły wszelkie szanse na ograniczenie skali choroby do rozsądnych rozmiarów. Należy liczyć się z być może setką tysięcy zarażonych w każdym z tych państw. Chciałbym w związku z tym pokazać na przykładzie opartym o mnożnik 33% dobowego wzrostu zachorowań (średnia chińskiej epidemii) jaki wzrost liczby chorych mógłby pojawić się w skali świata. Zastrzegam, że to tylko model, nie musi mieć związku z rzeczywistością bo rzeczywista liczba chorych zależy od bardzo wielu czynników. Niemniej, jeśli nie udałoby się spłaszczyć średniej, to z dzisiejszych 200 tyś. chorych poza Chinami, w ciągu tygodnia zrobi się ponad 1 mln, a za 2 tygodnie mogło by to być już 6 mln osób. Nie chcę na razie wybiegać dalej w przyszłość. Naturalnie na początku kwietnia pandemia się nie skończy.
Oto skala szoku psychologicznego jaki czekać może społeczeństwa. Pomyślmy o tym, jak bardzo zmieni to sposób w jaki co dzień funkcjonujemy.
Data: 23.03.2020 godzina: 23:30
We Włoszech drugi dzień z rzędu spadek zachorowań. Najciemniej było przed świtem, 21 marca odnotowano rekordowy przyrost +6557 chorych. Ale dzień później już 5560, a dzisiaj… 4879. Spada też liczba zgonów co zdaje się potwierdzać, że nie jest to tylko anomalia w statystyce powodowana niedostępnością testów albo brakiem ich wykonywania. Miejmy nadzieję, że tendencja ta utrzyma się w kolejnych dniach.
Jest to niemal wyłączna zasługa wprowadzonej kwarantanny. Do pełni szczęścia konieczne jest masowe testowanie, co akurat Włosi robią. Epidemia będzie wygasać jeszcze długo, podobnie jak nieprędko znikną ograniczenia. To będą długie tygodnie (jeśli nie miesiące) ale każdego dnia powinno być trochę lepiej. Za co trzymam kciuki.
Tymczasem jeszcze przed szczytem jest USA, Hiszpania, Francja i Niemcy. Dopiero dzisiaj na pełen #lockdown (krajową kwarantannę) zdecydowała się Wielka Brytania. Pamiętajmy, że efekt tego działania będzie widoczny najwcześniej za 10-12 dni, a z całą pewnością nawet 14 dni. To bardzo dużo czasu na wzrost liczby zakażonych x2 co 2-3 dni. W Polsce powinno dojść do spłaszczenia krzywej zachorowań (mniejszego przyrostu dobowego) dopiero za kilka dni, musimy też podgonić z testami.
Data 25.03.2020 godzina 22:40
Spadek liczby zachorowań we Włoszech nie utrzymuje wcześniejszej dynamiki. Na razie jednak wolumen nowych zarażonych jest co dnia niższy niż ten z 22.03, choć nie niższy od tego z dn. 23.03.
Pozostałe kraje europejskie nadal nie osiągnęły szczytu. Podobnie nieprawdopodobnie rozpędzone USA. W Polsce wprowadzono ostrzejszą kwarantannę do dnia 11 kwietnia. Dynamika w naszych zachorowaniach idzie jak na razie klasycznym torem (choć mniej fatalnym niż Włochy czy Hiszpania) i następnych kilka dni powinno dać nam odpowiedź co do skuteczności podjętych środków zaradczych. Niestety, póki co liczba zakażonych nadal rośnie wykładniczo (co było spodziewane) i szybko zbliżamy się do granicy wydolności systemu opieki medycznej.
Nasila się też bardzo wojna informacyjna pomiędzy różnymi stronami. Celem ataków dezinformacyjnych jest zwłaszcza Polska. Więcej o tym np: tutaj.
Data 27.03.2020 godzina 22:40
Amerykanie awansowali na pierwsze miejsce. Duży wzrost zachorowań w Portugalii. Włosi straszą wysoką liczbą zgonów, choć nadal powoli zmniejsza się liczba zachorowań.
Data: 02.04.2020 godzina 23:04
Liczba zakażeń na świecie przekroczyła dzisiaj 1 mln osób. Liczba zgonów 50 tyś. W Polsce największy dobowy wzrost w wysokości 392 nowych zdiagnozowanych. Następne dni pokażą na ile to efekt zwiększonej liczby testów odkrywającej większą część „góry”, a na ile efekty uboczne błędnych procedur (a raczej ich braku) w służbie zdrowia. Dużą część stanowią bowiem medycy i opieka medyczna, przyjmujący pierwszą falę chorych. Do tej chwili, procentowy spadek nowych zachorowań był dość wyraźny i spłaszczał krzywą.
Data: 17.04.2020 godz. 9:25
Pora formalnie zamknąć aktualizacje pod tym artykułem. Sytuacja rozwija się w sposób przewidywalny. Część państw europejskich zapowiada luzowanie obostrzeń, szczyt zachorowań mają za sobą. W Polsce przyrost procentowy jest coraz niższy, chociaż trudno definitywnie stwierdzić czy minęliśmy górkę – do zakażeń dochodzi w DPS`ach i domach opieki, a także innych półzamkniętych ośrodkach, a to oznacza że diagnozowanie każdego takiego ogniska może przynosić jednorazowo np: 100-200 chorych. Tymczasem jednak także Polska gospodarka rozpoczyna powolny restart (patrz „Jutro pójdziemy do kina”), a światowe mocarstwa walczą w bezpardonowej grze o wpływy i na tym zamierzam się teraz skupiać (patrz „Zderzenie”). Poniżej informacje rządu na temat polityki luzowania obostrzeń:
https://www.gov.pl/web/koronawirus/nowa-normalnosc-etapy
Materiały:
https://www.ft.com/content/a26fbf7e-48f8-11ea-aeb3-955839e06441
https://www.worldometers.info/coronavirus/#countries
https://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/grypa/index.htm
https://medium.com/@tomaspueyo/coronavirus-act-today-or-people-will-die-f4d3d9cd99ca
13 komentarzy
JSC · 2020-04-19 o 21:22
(…)Pora formalnie zamknąć aktualizacje pod tym artykułem.(…)
Chyba nie… ostatnie dni to był dołek w statystyce stwierdzonych przypadków, gdzie było ich poniżej 400, a dzisiaj z kolei przebiliśmy pięćsetkę.
Ponadto w obliczu podważania legalności wyborów lepiej nie czynić założeń co do nowej sceny politycznej, bo istnieje niezerowe prawpodobieństwo, że stanie ona w ogniu wojny domowej.
Adam_K · 2020-03-22 o 14:21
Dzięki, może kiedyś się uda. 🙂 Póki co czekamy, aż epidemia wygaśnie i imprezy znów będą się odbywać. Z klimatami retro i tymi bardziej „współczesne retro” mam do czynienia na ppa.pl (czasem odwiedzam).
Dzięki za dostęp do rozważań i innych materiałów 🙂
Adam_K · 2020-03-21 o 23:41
Bardzo fajna relacja z tego co się obecnie dzieje! Bez sensacji, a rzeczowo i konkretnie. Właśnie takiego czegoś szukałem!
Na samego bloga zaglądam już jakiś czas, z przyjemnością przeczytałem wiele artykułów. (W notce o Autorze odnalazłem info o pracy w dawnych czasach nad tekstami do Magazynu Amiga i przypomniało mi się skąd kojarzę nazwisko! 🙂 Jakość tekstów w tamtych czasach w MA i pisanych przez Ciebie tutaj znajduje wspólny mianownik).
W końcu zmobilizowałem się do konta na Patronite i kilka symbolicznych groszy ode mnie też zacznie płynąć. A jak by mi się udało uzyskać dostęp do reszty tekstu „Notatka na 5 minut…”, to będzie mi bardzo miło. :).
Filip Dąb-Mirowski · 2020-03-22 o 11:09
Dzięki za miłe słowa i wsparcie! Jeśli chodzi o te antyczne czasy to ekipa MA i ogólnie socjeta komputerowa XX wieku 😉 widuje się corocznie na Pixel Heaven (www.pixelheaven.pl), wpadnij, jest super. A co do „Notatki na 5min..”, to w otwartym dostępie jest tutaj już cały tekst – dodatkowe tabelki i dyskusje toczą się za to na grupie FB, gdzie próbujemy się zastanawiać jak to daleko ma sięgać.
Diente · 2020-03-16 o 00:36
jestes rewelacyjny czlowieku! mozna ta strone udostepniac?
Filip Dąb-Mirowski · 2020-03-16 o 09:47
Dzięki! Stronę zawsze można udostępniać kopiując link… ale w sumie dobra uwaga, dodałem widget z ikonkami pod każdym postem i artykułem, dzięki czemu share’owanie będzie prostsze.
Klemens · 2020-03-15 o 19:26
Dziękuję 🙂 Świetna robota !
Lusja · 2020-03-15 o 18:12
Dobrze napisane.
Men · 2020-03-13 o 09:19
Nasz rząd zajął się propagandą jak jest przygotowany do przyjęcia korona
Tak naprawdę po obserwacji rozwoju wydarzeń we Włoszech , od poniedzialku 9 marca powinno się pozamykac szkoły i inne instytucje oraz objąć specustawą kościoły. Przecież to co robił kler nawalujac do „duchowej ” wałki z zarazą to kolejny strzał w kolano. PISIORY przestały sprawę!!!!!!!!
Openin_pl · 2020-03-12 o 15:03
Dużo, ciekawych informacji, ale ciężko się czyta, z własnego doświadczenia wiem, że na końcu potrzeba podsumowanie w kilku zdaniach, uwierz mi to działa prowadze: openin.pl , w którym staram się od strony naukowej podchodzić do epidemii. Tak więc w każdym artykule staraj się zawrzeć konkluzje i jakieś zalecenia, naet jeśli będą proste np. dbajmy o zdrowie bo tak możemy jedynie na dzien dzisiejszy lżej przejść zarażenie. Czym wolniej przez Polskę przetoczy się epidemia – to tym większa szansa, że służba zdrowia podoła, i ekonomia Polski szybciej podniesie, lub nie ucierpi z powodu zamknięcia zakładów.
Filip Dąb-Mirowski · 2020-03-12 o 15:36
To dla Patronów, stąd jej mało rozbudowana forma. Zerknij na inne artykuły, tam stosuję podane przez Ciebie zasady, a nawet dodaję wersję audio 😉
Bartosz · 2020-03-12 o 15:00
Strasznie lubię te Twoje analizy – dawno temu czytałem Twoją książkę 🙂
Kuba · 2020-03-12 o 14:30
Bardzo rzeczowo, dziękuję!