Recenzja książki „Geopolityka a bezpieczeństwo Polski”

autor: dr Leszek Sykulski 

premiera: 17.09.2018

cena: 59zł (druk), 38zł (ebook), wydawnictwo ZonaZero

„Geopolityka” to dla wielu nic nie znaczący termin.

Prasa czy media dostarczają informacji kim jest niemiecka kanclerz lub prezydent Rosji ale przecież nie uczą rozumienia skomplikowanych relacji międzynarodowych. Jeśli przeciętny Kowalski/Kowalska w ogóle chwilę zastanowi się nad wpływem światowej polityki na ich codzienne życie, jedynie wzruszy ramionami mówiąc:

A co my, maluczcy możemy poradzić na to, co jacyś prezydenci czy inni kanclerze w dalekim Waszyngtonie, Paryżu czy Moskwie sobie ustalą? Jaki to ma na nas wpływ? Będzie co ma być.

Ale jak świat światem, ignorancja jeszcze nigdy nikogo nie wybawiła z kłopotu, a ważne wydarzenia choćby i w odległych rejonach, coraz częściej mają wpływ na nasze życie. Sprzyja temu globalizacja, ale też wielkie rzeczy dzieją się w naszym bezpośrednim otoczeniu. To drżenie stało się już na tyle wyczuwalne, że coraz więcej osób zaczyna szukać klucza do zrozumienia rzeczywistości. Stąd trwający od mniej więcej kilku lat, prawdziwy renesans polskiej geopolityki. A jedną z twarzy tej nowej fali, jest doktor Leszek Sykulski.

Człowiek nauki, historyk, politolog, oficer NSR, autor licznych publikacji, założyciel i były prezes Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, wydawca portalu Geopolityka.net i były prezydencki doradca ds bezpieczeństwa międzynarodowego. Wykłada, prowadzi kanał na YouTube, występuje w roli eksperta, udziela się medialnie i społecznie. Słowem, ciężko pracuje nad tym by geopolityka zagościła w szerszej świadomości.

Pierwszym sygnałem rosnącego zainteresowania tym tematem, była aneksja Krymu oraz wojna w Donbasie w 2014 roku. Drugi, to połowa 2016 roku czyli premiera „Pacyfik i Eurazja. O Wojnie”. Książka ta autorstwa dr Jacka Bartosiaka stanowiła swoisty komercyjny przełom. Ponad 10.000 sprzedanych egzemplarzy, jak na rozprawę naukową (rozbudowany doktorat) o absolutnie niszowej w Polsce tematyce, to wynik wręcz niesamowity. Dyskusja na temat książki przedarła się nawet do mainstreamu i przyczyniła się do popularyzacji tematu. Nareszcie nastały czasy, gdy nauka o związku geografii, z polityką i dobrobytem państwa zaczęła docierać do szerszego grona odbiorców i trudno się dziwić, że dr Sykulski z tej okazji skorzystał. Bo choć w promowanie geopolityki zaangażowany jest od 2008 roku, to dopiero teraz pojawiła się szansa na jej triumfalny powrót na polskie uczelnie. A skoro tak, to potrzebne są aktualne podręczniki dla przyszłych studentów.

„Geopolityka a bezpieczeństwo Polski” jest właśnie taką książką. To syntetyczne ujęcie tematu geopolityki w naszym polskim wymiarze. Swoisty elementarz pozwalający na zorientowanie się w tematyce. Podzielona na cztery rozdziały, zapoznaje czytelnika z terminologią i podstawami metodologii, by dalej przez historię przejść do współczesności i zakończyć przedstawieniem największych dylematów polskiej polityki bezpieczeństwa. Najbardziej zaciekawiły mnie fragmenty poruszające znaczenie Arktyki dla przyszłej równowagi sił, oraz te, w których autor przybliża rosyjską myślą geopolityczną i geostrategiczną. To co odróżnia Sykulskiego do „amerykańskiego” Bartosiaka to właśnie lepsze „czucie” Rosji. A nie oszukujmy się, to w głównej mierze działania Kremla determinują obecne i przyszłe zagrożenia dla naszego kraju. W tym zakresie obaj panowie doktorzy świetnie się uzupełniają. Stąd charakterystyczna okładka przedstawiająca mieniący się czerwienią obrys granic Federacji Rosyjskiej niejako w kontrze do ukazującej rzut Europy Centralnej okładki książki dr Bartosiaka.

Sykulski świadomie kładzie grunt pod dyskusję np.: podając rys historyczny, dostarczając narzędzi metodologicznych i proponując terminologię (wakaryzm vs romeryzm). Nakreśla możliwe warianty kreowania polskiej polityki zagranicznej ale ostatecznie, mimo zajęcia określonej pozycji, nie rozstrzyga o słuszności jakiegokolwiek wyboru. W tym zakresie czuję niedosyt, ponieważ uważam, że autor ma jeszcze wiele do powiedzenia w sprawie polityki kontrującej rosyjskie działania, a treściwa formuła publikacji (o czym zaraz) nie daje pola do dłuższych rozważań teoretycznych. Z tej samej przyczyny nie zawsze wyczerpuje poruszane zagadnienia.
Jest to zrozumiałe, ponieważ w zasadzie każdy z rozdziałów, a czasem i podrozdziałów mógłby stanowić odrębne, samodzielne opracowanie. Tymczasem recenzowana publikacja liczy zaledwie 267 stron (z czego tylko nieco ponad 200 to treść właściwa), choć to jeszcze nie zarzut. Wystarczająco by np.: wprowadzić w temat studentów pierwszego roku na katedrze geopolityki, ale zbyt mało dla czytelników już cokolwiek zaznajomionych z zagadnieniem. Szczególnie dla tych, którzy znają już wykłady dr Sykulskiego, choćby z publikowanych na YouTube filmów. Dla nich, spora część informacji przedstawionych w książce nie będzie stanowić nowości. Niemniej, to co pojawiało się w prelekcjach i pojedynczych artykułach, teraz zostało zebrane zbiorczo w formie jednej książki. To dobrze, bo też do niedawna cierpieliśmy na literacki niedobór w tym zakresie. Jednak jest też ciemna strona takiej konstrukcji tekstu i to z nią łączy się mój największy zarzut.

Recenzowanemu (premierowemu) wydaniu brak właściwej redakcji. Miejscami tekst jest wyraźnie kompilowany z wcześniejszych prac autora, co nie stanowiłoby problemu gdyby nad całością czuwał edytor. Tak się nie stało i miejscami pojawiają się kwiatki w rodzaju przywołania w czasie przyszłym planu rozbudowy sieci autostrad pod organizację mistrzostw w piłce nożnej Euro2012. Czasami też podawane są stare dane liczbowe (np.: długość autostrad, linii kolejowych etc.), które choć nie są błędne per se, to jednak powinny zostać zaktualizowane przed drukiem. Przyczyna takiego stanu rzeczy wydaje się oczywista, a jest nią brak czasu. W moim odczuciu, wydawnictwo Zona Zero stara się chwytać chwilę, upatrując swojej rynkowej szansy w publikacjach z zakresu ogólnie pojętej geopolityki. Wyraźnie gro sił i środków poszło w promocję od dawna zapowiadanej „Rzeczpospolita między lądem a morzem. O wojnie i pokoju.” J. Bartosiaka, podczas gdy „Geopolityka a bezpieczeństwo Polski” ukazała się niejako mimochodem, na fali zainteresowania wzbudzonego tą pierwszą pozycją. Oba tytuły w pewnym stopniu się pokrywają choć, śmiem twierdzić, są zupełnie innym rodzajem literatury. Niemniej, ich premiera w tym samym terminie mogła się okazać kontrproduktywna finansowo toteż objętościowo mniejsza z książek wydana została w trybie pilnym wcześniej. Podobno szykowany jest dodruk, więc ufam, że błędy te zostaną naprawione. Przydałoby się też dopieszczenie pod kątem infografik i map, które choć czytelne są bardzo oszczędne w formie i nie cieszą oczu.

Leszek Sykulski sprawia wrażenie człowieka zdecydowanego, nawet charyzmatycznego. Posiada dużą wiedzę, lecz na jej przekazanie miał niewiele miejsca. Jego styl pisania jest wobec tego bardzo precyzyjny, przy czym jako akademik ponad kwiecistość beletrystyki wyżej ceni naukowe didaskalia. Mnie osobiście książkę czytało się łatwo, ale wiem, że część osób ten ton wykładu na dłuższą metę nuży. Jestem jednak przekonany, że na określonych kierunkach studiów pozycja ta będzie ceniona przez studentów właśnie za swą precyzję i oszczędność narracyjną. Zwłaszcza, że posiada bogatą bibliografię oraz świetny słownik pojęć. Kto wie, być może posłuży ona naszym politykom jako podręcznik do przyspieszonego kursu geopolityki.

Podsumowując, polecam „Geopolityka a bezpieczeństwo Polski” jako kompleksowy wstęp do tematu oraz konieczny krok ku zrozumieniu prawideł i sił rządzących nasza częścią świata.

A zakończę cytatem z książki:
„Od stopnia zrozumienia mechanizmów geopolitycznych przez elity decyzyjne RP zależeć będzie to, czy wykorzystamy dywidendę geograficzną, czy też po raz kolejny w dziejach pogrążymy się w wewnętrznych swarach i zewnętrznych sporach z potężniejszymi sąsiadami.”.

Globalnagra.pl (@globgra) 04.10.2018