Kryzys graniczny
Prowadzona wobec Polski i państw bałtyckich agresja weszła na nowy poziom doprowadzając do sytuacji bliskiej otwartemu konfliktowi zbrojnemu. Oto kronika wypadków wraz z omówieniem szerszego kontekstu międzynarodowego. Zapraszam.
18-11-2021
Poniższe opracowanie stworzone zostało na podstawie relacji na żywo prowadzonej na moich kanałach społecznościowych na Twitterze oraz Facebooku.
Wydarzenia na granicy 08-16.11.2021
Rankiem 8 listopada 2021 roku rosyjskojęzyczne media społecznościowe zaczęły publikować filmy przedstawiające dużą grupę ludzi zmierzająca z Mińska w kierunku polsko-białoruskiej granicy. Byli to zwiezieni przez reżim Aliksandra Łukaszenki bliskowschodni migranci, których w weekend zgromadzono w centrum Mińska, a następnie wysłano w kierunku granicy. Większość stanowili młodzi mężczyźni ale w grupie znajdowały się też kobiety i dzieci. Wiele osób niosło sprzęt kempingowy, namioty i śpiwory.
Migranci przewiezieni zostali taksówkami i busami na stację benzynową w odległości kilku kilometrów od przejścia Kuźnica-Bruzgi, po czym podjęli marsz w długiej kolumnie eskortowani przez białoruskich funkcjonariuszy (artykuł Outriders na ten temat). Po dojściu do oficjalnego przejścia granicznego uzbrojeni funkcjonariusze zagrodzili im dalszą drogę, nakazując zejście do pobliskiego lasu. Tam kolumna została przeprowadzona poprzez uprzednio zdemontowane wewnętrzne białoruskie ogrodzenie aż do rzeczywistej granicy państwowej. Cywilom nakazano siłowe jej przekroczenie, ponieważ jednak nie byli do tego chętni wydelegowano przebranych za migrantów oficerów, którzy zaczęli demontować zasieki. Rozdano też wśród ludzi odpowiednie narzędzia (siekiery, przecinaki, łopaty) i poinstruowano jak mają działać. Rozpoczęły się inicjowane przez podstawionych prowokatorów starcia polegające na obrzucaniu polskich pograniczników kamieniami, podczas gdy poszczególne osoby przecinały druty ogrodzenia. Obalili je za pomocą ściętych i ociosanych pni, a następnie przerzucili ścięte sosny, które igliwiem przykrywały drut kolczasty ułatwiając przejście.
Strona polska zareagowała dynamicznie, ściągając w rejon zajść dodatkowe oddziały wojska, policji i straży granicznej. Użyto gazu pieprzowego oraz helikoptera. W KPRM zarządzono pilne spotkanie, podjęto też szereg konsultacji dyplomatycznych z sojusznikami.
Po wybuchu starć, część osób z małymi dziećmi próbowała dostać się z powrotem do legalnego przejścia, jednakże zostali przechwyceni przez białoruskich pograniczników i uniemożliwiono im dotarcie do celu. Po przedłużającym się pacie w miejscu wyrwy w ogrodzeniu, inna grupa próbowała opuścić rejon i być może wrócić do Mińska nie chcąc zostawać na granicy na noc. Białorusini nie pozwolili na to, oddając strzały w powietrze. Odgłosy wystrzałów powtarzały się w nocy i nad ranem kolejnego dnia. Przybyłe rano taksówki zatrzymano na autostradzie nie pozwalając im dojechać do granicy, według różnych doniesień dowoziły one kolejnych migrantów, lub nie pozwalały na wydostanie się tym z granicy. Być może obie wersje są prawdziwe. Ostatecznie, Białorusini uwięzili w pobliżu Kuźnicy około 3000 osób, które w efekcie zmuszone były rozbić tam kombinowany obóz. Opornych bito i zastraszano.
Zanim doszło do tego feralnego starcia, od kilku dni powtarzały się ataki na polskich funkcjonariuszy, obrzucanie ich kawałkami drewna i kamieniami. Notowano kolejne przypadki wdarcia się na polskie terytorium przez uzbrojonych umundurowanych mężczyzn bez dystynkcji, mierzenia z broni do polskich żołnierzy i różnych prób ich zastraszenia (np. nieudanego odpalenia pistoletu sygnalizacyjnego, mierzenia z broni snajperskiej itp.). Od 9 listopada część migrantów przerzucana była na granicę litewską, notowano też wzmożony ruch na odcinku ukraińskim. Każdej kolejnej nocy dochodziło do siłowych prób dostania się na terytorium Unii Europejskiej. Konfrontacje miały czasem bardzo gwałtowny przebieg. Używano kijów, gazu, kamieni. Białoruscy funkcjonariusze stosowali oślepianie laserem oraz światłem stroboskopowym. Strzelali w powietrze. Próby powtarzały się na różnych odcinkach, czasem oddalonych od siebie o setki kilometrów. Zawsze odbywały się w asyście służb białoruskich.
Brutalne zajścia na granicy, starcie między pogranicznikami obydwu stron. Białorusini wpychają migrantów na zasieki. Dużo przekleństw i krzyków. Źródło: Tadeusz Giczan
Polskie władze nie zdecydowały się na całkowite zamknięcie granicy, wyłączono jedynie przejście w Kuźnicy. Podciągnięto pełną logistykę (kuchnię, namioty, baraki mieszkalne) pod jednostki obecne na froncie (policję, żandarmerię, wojsko i pograniczników), armatki wodne typu Tajfun III oraz reflektory dużej mocy. Oczekiwano, że kryzys będzie trwać wiele tygodni. Oddziały wizytowali premier, szef MON i prezydent. Zwołano pilne posiedzenie Sejmu, na którym posłowie w większości okazali solidarność z funkcjonariuszami broniącymi granicy oraz sprzeciw wobec białoruskiej agresji. W stan gotowości postawione zostały niektóre oddziały Wojsk Obrony Terytorialnej oraz Wojsk Lądowych.
Tymczasem minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow zaoferował UE pomoc w rozładowaniu kryzysu, jednocześnie oskarżając Zachód o jego spowodowanie poprzez destabilizację Bliskiego Wschodu. Rzecznik Pieskow dodał z kolei, że FR podejmuje działania by uniemożliwić ewentualne przeniknięcie migrantów na swoje terytorium. Następnie prezydenci Putin i Łukaszenka odbyli rozmowę telefoniczną. Według oficjalnego komunikatu dyskutowali o sytuacji i gromadzeniu przez Polskę wojsk na granicy. W przestrzeń powietrzną Białorusi wleciały dwa rosyjskie Tu-22M3 – bombowce strategiczne, mające patrolować i trenować współdziałanie z kontrolerami białoruskimi. Przez kilka następnych dni dołączyły do nich Tu-160 (zbombardowały poligon) oraz Tu-95. Pod Grodnem niespodziewanie desantowano żołnierzy białorusko-rosyjskich jednostek powietrzno-desantowych, podobno w ramach sprawdzenia gotowości bojowej. A w samym mieście zaobserwowano konwój samochodów pancernych i ciężarówek jadących w kierunku miejscowości Bruzgi, leżącej naprzeciwko polskiej Kuźnicy. Łukaszenka zawnioskował do Kremla o rozlokowanie na terytorium Białorusi rakiet Iskander. Kilkukrotnie zapowiadał też, że siły rosyjskie przyjdą mu z pomocą. Odgrażał się, że w razie wprowadzenia sankcji odetnie dostawy gazu rurociągiem jamalskim.
Białorusini od początku skupiali się na działaniach propagandowych, mających ustawić Polskę w roli faszystowskiego kraju gnębiącego bezbronne kobiety i dzieci. Wysoka figura mińskiego reżimu Natalia Koczanowa stwierdziła, że kochająca pokój Białoruś nie może tolerować kryzysu humanitarnego u swych granic. W tym samym czasie trzymający na granicy tysiące ludzi reżim nie dostarczał im jedzenia i picia. Co pewien czas w podlaskich lasach odkrywano ciała pojedynczych migrantów. Konkretna pomoc przyszła dopiero po kilku dniach, chwilę potem zapraszono do obozu zagranicznych dziennikarzy (a nie tylko rosyjskich). Zorganizowano wywiady z odpowiednio poinstruowanymi osobami, eksponowano obecność dzieci. Pojawiły się zdjęcia przedstawiające je z plakietkami „sorry”. W domyśle mające oznaczać, że przepraszają one polskich pograniczników za zniszczenie ogrodzenia i atak na nich.
Wreszcie dopuszczono białoruski Czerwony Krzyż, oraz pomoc z UNHCR, mimo że przez długie tygodnie Mińsk odmawiał wpuszczenia polskich konwojów humanitarnych. ONZ przedstawił władzom w Mińsku dwa rozwiązania w stosunku do migrantów, umożliwienie złożenia wniosków azylowych na Białorusi albo odesłanie ich z powrotem do krajów pochodzenia. Informacje te zostały przekazane przez przedstawicieli NZ na miejscu, w obozie, jednakże z początku tylko ok. 200 osób zadeklarowało chęć powrotu darmowym lotem przygotowanym przez rząd Iraku. Jednym z powodów niechęci do wyjazdu mogła być rozpuszczana w obozie plotka jakoby z Niemiec miały przyjechać autokary, które przewiozą wszystkich chętnych do tego kraju. W kolejnych dniach dostarczono ładunek drewna, ustawiono agregat prądotwórczy aby migranci mogli ładować telefony komórkowe, wreszcie zaczęto nawet ustawiać wojskowe namioty.
O 10.00 rano w poniedziałek 15 listopada, obóz migrantów pod Kuźnicą zaczął być niespodziewanie opuszczany. Ustawieni przez uzbrojonych funkcjonariuszy białoruskich w kolumny marszowe ludzie, zebrali swoje rzeczy i ruszyli w kierunku lasu. Po dotarciu do drogi, poprowadzeni zostali na zamknięte przejście Kuźnica-Bruzgi. Kolumna doszła aż do polskiej zapory bezpośrednio za bramkami pograniczników. W pierwszym szeregu posadzono dzieci. Na miejscu czekały na nich liczne reżimowe ekipy telewizyjne, a także znana z operacji dezinformacyjnych Russia Today. Zaproszono także akredytowanych zagranicznych korespondentów. Migranci spodziewali się rychłego otworzenia granicy i przyjazdu autokarów z Niemiec, mimo że służby polskie nieustannie emitowały komunikaty w kilku językach dementujące te plotki. Takie samo dementi wydał nawet niemiecki MSZ. Popołudniu podano informację o zgodzie wszystkich państw UE na nałożenie kolejnego pakietu sankcji na Mińsk. Wieczorem swoją pierwszą rozmowę z Aliksandrem Łukaszenką odbyła p.o. kanclerz Angela Merkel.
Noc minęła spokojnie jednakże już kolejnego dnia (16.11) zaczęły się zamieszki. Najpierw z jezdni na przejściu zniknęły kobiety i dzieci oraz rozłożone nań namioty. Następnie ok. 10:00 grupy młodych mężczyzn zaczęły obrzucać polską policję kamieniami, podczas gdy inni demontowali część ogrodzenia. Polska policja użyła armatek wodnych, gazu pieprzowego i granatów hukowych. Podobnie jak we wcześniejszych zajściach, prowodyrami były osoby podstawione przez reżim. Na miejsce dostarczono wcześniej gruz i kamienie, a niektórzy z atakujących używali przekazanych przez siły białoruskie granatów hukowych (czeskich P-1). Po około dwóch godzinach (12:30) zamieszki nagle ustały.
Część migrantów (ok. 200 osób) została zabrana z granicy i umieszczona na noc w przygotowanym centrum logistycznym. Uprzednio zgromadzono w nim, łóżka, koce, ubrania, jedzenie i picie. Inna grupa wróciła do starego obozowiska. Inni jeszcze pozostali na łące pod przejściem, a kolejną grupę wywieziono autobusami, prawdopodobnie do Mińska.
Według danych polskich służb, w zajściach rannych zostało łącznie dwunastu policjantów i pograniczników, w tym dwie osoby ciężko. Jeszcze tego samego dnia zarówno Mińsk jak i Federacja Rosyjska zaczęły oskarżać Polskę o zbrodnie na cywilach, używanie „broni chemicznej” i bezprawne atakowanie ludzi na terytorium Białorusi. Na miejsce przybyła zorganizowana przez władze komisja mająca badać te deklarowane przestępstwa.
Kontekst międzynarodowy
Kolektywny Zachód zareagował wzmożoną aktywnością medialno-polityczną już na wczesnym etapie kryzysu. Swoje jednoznaczne poparcie dla Polski wyraziły jako pierwsze państwa bałtyckie. Zresztą ich rządy pozostawały w bliskim kontakcie z Warszawą. W litewskim Sejmasie zawnioskowano o wprowadzenie stanu wyjątkowego i użyciu sił wojskowych. Podobne działanie kilka dni później zarządziła Łotwa, organizując duże manewry na swojej wschodniej granicy. Głosy poparcia wobec Polski popłynęły praktycznie z całej Europy. Wielu polityków było bardzo stanowczych w swoich wypowiedziach, wliczając w to szefową KE Ursulę von der Leyen. Do Polski przyleciał Charles Michel, a przedstawiciele Unii Europejskiej raz za razem powtarzali, że nie mamy do czynienia z kryzysem migracyjnym, a atakiem hybrydowym prowadzonym przeciw Polsce, Litwie i Łotwie.
Swoje wsparcie zaoferowało NATO. Białoruską agresję postawiono na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, ale z powodu obecności w niej Rosji, pozostali członkowie wydali jedynie przygotowane wspólnie oświadczenie jednoznacznie wskazujące winnego agresji (Białoruś). Unia wstrzymała wydawanie wiz oficjelom z Mińska i podjęła czynności zmierzające do wprowadzenia kolejnego pakietu sankcji, co nastąpiło ostatecznie na radzie ministrów spraw zagranicznych wszystkich państw członkowskich w dniu 15 listopada. Zaznaczano, że konieczne będą kolejne (tzw. szósty pakiet). USA zapowiedziało wprowadzenie swoich z początkiem grudnia. Zagrożono reperkusjami liniom lotniczym przewożącym migrantów z Bliskiego Wschodu do Mińska.
Bezpośredni nacisk dyplomatyczny kładziony był też przez Warszawę na Turcję. Zwłaszcza, że to przez ten kraj od wielu tygodni szedł lotniczy szlak migracyjny utworzony przez Mińsk. Swoje publiczne niezadowolenie z tego faktu wyraził podczas sejmowej debaty premier Morawiecki. Na drugi dzień minister Çavuşoğlu zadzwonił do ministra Raua. Ostatecznie, władze w Ankarze zadecydowały o powstrzymaniu lotów obywateli Syrii, Iraku i Jemenu do Mińska przez Turkish Airlines. Wymusiły też podobną deklarację na latającej stamtąd białoruskiej Belavii. Po licznych kontaktach, zareagowały rządy w Bagdadzie i Dubaju, a także syryjska linia Cham Wings. Na chwilę przed publikacją niniejszego artykułu ogłoszono jeszcze podobne ruchy ze strony Uzbekistanu i Libanu. Otrzeźwienie przyszło też w miejscu pochodzenia najliczniejszej grupy migrantów – Kurdów. Rada Bezpieczeństwa Kurdystanu oświadczyła, że jest on bezpiecznym i szanującym wolności obywatelskie regionem, a powoływanie się na prześladowania polityczne, służy jedynie otrzymaniu azylu. Nakazano zamknięcie białoruskich konsulatów w Bagdadzie i Erbilu. Wreszcie, iracki resort spraw zagranicznych zaoferował wszystkim swoim obywatelom obecnym na Białorusi bezpłatny powrót do kraju.
Jednocześnie jednak, dużo większe zaniepokojenie Zachodu wzbudziły nie same wydarzenia na granicy, ale to co działo się w tym czasie wokół Ukrainy. Według wielu źródeł analitycznych, ale przede wszystkim oficjalnych deklaracji USA, Wielkie Brytanii, Francji i Niemiec, od dłuższego czasu obserwowano niepokojące ruchy wojskowe m.in. na Krymie, w obwodach rostowskim i woroneskim. W ostatnim czasie uległy one intensyfikacji. Uwagę zwróciło wychodzenie ze swoich macierzystych baz jednostek w Zachodnim i Południowym Okręgu Wojskowym. Szczególnie 4 Dywizji Pancernej i 2 Zmotoryzowanej do poligonu w Pogonowie pod Woroneżem, przerzut innych na Krym (dwie brygady zmotoryzowane, środki artyleryjskie) oraz postawienie w stan gotowości Rosgwardii (jednostki trzeciorzutowej), czego nie zrobiono nawet podczas wiosennych napięć. Zaobserwowano także szybką rozbudowę bazy w Jelni, w obwodzie smoleńskim, gdzie gromadzone są duże ilości czołgów oraz artyleria różnego typu (termobaryczna TOS-1A, Iskandery, haubice 2S19M2, wyrzutnie Uragan, baterie plot BUK). Sprawa potraktowana została na tyle poważnie, że wszystkie wymienione państwa poczuły się w obowiązku by publicznie zadeklarować gwarancje dla integralności terytorialnej Ukrainy.
Jeszcze we wrześniu Amerykanie zwiększyli wartość pomocy wojskowej o 60 mln USD, ale dopiero w szczycie napięć na kijowskim lotnisku wylądowało 80 ton skrzynek z amunicją. W tym samym czasie na Morze Czarne wszedł niszczyciel klasy Arleigh Burke, a po nim okręt flagowy 6 Floty US Navy – USS Mount Whitney. Uczynił to zresztą z osłoną myśliwców amerykańskich, greckich i tureckich, które nie pozwoliły na zbliżenie się lotnictwa rosyjskiego. Krótko później Wielka Brytania zadeklarowała gotowość do natychmiastowego przerzucenia 600 komandosów elitarnej SAS. Nota bene, Brytyjczycy zaoferowali też pomoc Polsce w postawieniu nowej zapory granicznej poprzez wysłanie swoich wojsk inżynieryjnych. Chęć przerzucenia oddziałów na Ukrainę wyraziła nawet Szwecja, choć zaznaczyła że miałyby one zadania czysto szkoleniowo. Jej decyzję może tłumaczyć fakt, że na początku listopada norweski instytut badań morskich poinformował o uszkodzeniu światłowodu łączącego czujniki podmorskiego systemu nasłuchu, z którego korzystała także marynarka wykrywając ruchy okrętów podwodnych. Przewód nie tylko przecięto, ale w ogóle ukradziono na odcinku 4.3km (waga 9.5 tony). Podejrzewany jest sabotaż. System działał zaledwie od lata 2020 roku.
Tego samego dnia, gdy doszło do zamieszek na przejściu Kuźnica-Bruzgi, Federacja Rosyjska dokonała niezapowiedzianego testu broni antysatelitarnej. Rakieta trafiła w nieczynnego od wielu lat radzieckiego satelitę. Ponad 1500 odłamków natychmiast zaśmieciło okołoziemską orbitę zagrażając nawet bezpieczeństwu międzynarodowej stacji kosmicznej ISS. Zachód wręcz zawrzał z oburzenia. Była to bardzo czytelna sygnalizacja strategiczna. Prawdopodobnie z powyższych powodów Angela Merkel postanowiła jednak podjąć rozmowy z Aliksandrem Łukaszenką, mimo że takie działanie stanowiło złamanie wcześniejszych ustaleń unijnych. Państwa UE postanowiły bowiem, że białoruski dyktator będzie osobiście izolowany jako uzurpator i żadne z nich nie nawiąże z nim bezpośredniej relacji. Stało się inaczej, a miński reżim poczytał to sobie za wielki sukces. Rządowe media natychmiast wypełniły komentarze pełne triumfalizmu.
Mimo prowadzonych rozmów, których celem była deeskalacja i rozładowanie kryzysu humanitarnego, Mińsk nie zmienił swojej taktyki. Być może dlatego po dwóch dniach niemiecki urząd regulacyjny poinformował o wstrzymaniu procesu certyfikacji gazociągu NordStream 2 z uwagi na uchybienia formalne. Według analityków, może to opóźnić certyfikację projektu co najmniej do połowy 2022 roku. W efekcie Białoruś na kilka dni wstrzymała tranzyt ropy przez rurociąg jamalski oraz eksport energii elektrycznej na Ukrainę. W obu przypadkach za przestój winiono awarie. Kontynuowano kolejne próby siłowego sforsowania granicy w asyście białoruskich wojskowych.
Na razie nic nie zwiastuje by sytuacja na granicy miała się w najbliższej przyszłości zmienić. Mimo repatriacji części osób, nowe loty z bliskowschodnimi migrantami kierowane są już nie do Mińska, a do Moskwy.
Podsumowanie
Stali Czytelnicy na pewno pamiętają mój niedawny artykuł pt. „To jest wojna”, w którym ostrzegałem o możliwości dalszej eskalacji. Ba, o tego typu niebezpieczeństwie pisałem niemal nieustannie od początku bieżącego roku („Ukraińska zagadka”, „Zapad 2021”, „Preludium”). Swojego zdania nie zmieniam.
W dniu publikacji wydaje się, że nadal w tym kierunku zmierzamy, chociaż pierwszy etap planu został jak dotąd zrealizowany bez faktycznej wymiany ognia. Dalszą realizację powstrzymać może tylko stanowcza postawa Zachodu w tym dyslokacja wsparcia wojskowego na całą wschodnią flankę od Bałtyku po Morze Czarne (NATO), oraz zwiększenie kosztów agresorom poprzez nałożenie daleko idących sankcji (Unia Europejska). W efekcie powinno ich to zniechęcić do kontynuowania operacji jako w dalszym swoim trwaniu nieopłacalnej. Nie da się jednak wykluczyć niespodziewanej destabilizacji regionów, w których obie strony posiadają wpływy. Np. wznowienia wojny między Armenią i Azerbejdżanem (do czego przyczyniła się Turcja) czy tumultu na Bałkanach (w co wydaje się grać Federacja Rosyjska).
Jak będzie, pokażą następne tygodnie.
Niniejsza strona jest utrzymywana z wpłat darczyńców i dzięki wsparciu Patronów.
Wsparcie łączy się z szeregiem przywilejów (zależnych od wysokości wpłaty), m.in. wieczystym dostępem do zamkniętej grupy dyskusyjnej, wglądem do sekcji premium i upominkami. Chcesz wiedzieć więcej? Sprawdź TUTAJ.
https://patronite.pl/globalnagra
Materiały i odnośniki:
Droga migrantów Mińsk – Bruzgi
https://outride.rs/pl/z-minska-do-granicy-z-polska/
Oświadczenie Ursuli von der Leyen
https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/pl/statement_21_5867
Oświadczenie NATO
https://www.nato.int/cps/en/natohq/news_188529.htm
Info o desancie
https://www.kp.ru/daily/28356.5/4503212/
Wywiad Władimira Putina
http://www.kremlin.ru/events/president/news/67100
Mirotworcy trenują w Tatarstanie
https://www.ng.ru/armies/2021-11-09/2_8296_scripts.html
Ukraina wzmacnia granicę z Białorusią
https://www.rbc.ua/ukr/news/spetstehnika-bespilotniki-ukraina-stroit-1636491201.html
Stan wyjatkowy Litwa
https://www.lrt.lt/en/news-in-english/19/1537044/lithuania-moves-to-declare-state-of-emergency-on-border-with-belarus
Wywiad z Pawłem Łatuszką
https://euobserver.com/world/153478
Ostrzeżenia USA
https://www.nytimes.com/2021/11/10/us/politics/russia-blinken-ukraine.html
Mandiant ustalił, że za wyciekami tzw. maili Dworczyka stali hakerzy z Mińska
https://www.mandiant.com/resources/unc1151-linked-to-belarus-government
Oficjalny news agencji RIA nt. przemytu broni dla migrantów
https://ria.ru/20211111/belorussiya-1758542487.html
Zniszczenie norweskiego systemu nasłuchowego
https://milmag.pl/sabotaz-norweskiego-systemu-nasluchu-morskiego/
Białoruski kagiebista udający migranta przecina druty ogrodzenia:
https://twitter.com/i/status/1457699733926027267
Kadr z filmu na którym domniemany białoruski funkcjonariusz oddaje strzały nad głowami migrantów. 09.11.2021
https://twitter.com/i/status/1457983106556833793
Ujęcie przedstawiające sprzęt polskich służb w rejonie wyrwy w ogrodzeniu. W centrum kadru widoczna policyjna armatka wodna. Po lewej Honker z systemem nagłośnieniowym, w okolicach terenówki HUMMVEE, trzy wozy SG, jedna karetka wojskowa i duża liczba standardowych busów policyjnych. 09.11.2021
https://twitter.com/i/status/1458008381365575680
Zastraszanie migrantów przez BY funkcjonariuszy (kopanie i strzały)
https://twitter.com/MON_GOV_PL/status/1458335636163809280
Udany szturm na przejście w Kuźnicy dn. 08.11.2021 (prawodpodobnie)
https://twitter.com/i/status/1458722141357158404
a tu już nieudany, prawdopodobnie później
https://twitter.com/i/status/1458457924284600325
Wdarcie się migrantów na przejście graniczne w Kuźnicy (sektor dla samochodów). Nie podejmowali próby sforsowania go, zamiast tego grupa przemieściła się dalej wzdłuż ogrodzenia.
https://twitter.com/i/status/1459085991667539970
Rozmowa z mieszkańcem Moskwy afrykańskiego pochodzenia
https://twitter.com/i/status/1459088814291492878
Nagranie przedstawiające obóz:
https://twitter.com/i/status/1459118725727141896
2 komentarze
JSC · 2021-11-23 o 10:13
Pod tym linkiem… https://kulturaliberalna.pl/2021/11/23/migracje-renik/ można znależć ciekawe ujęcie tematu migracji ekonomicznej, której niejako tłumaczy źródło determinacji migrantów, której w innych okolicznościach mogłaby być uznana za heroizm.
Filip Dąb-Mirowski · 2021-11-26 o 15:44
Pewnie, że mury nie wystarczą. O tym się mówi od dawna. Moim zdaniem potrzebna jest rekolonizacja. Oczywiście nie w znaczeniu imperialnym i niewolnictwa, tylko ostre wejście w gospodarkę z kapitałem i dostosowanie lokalnego prawa, struktur urzędowych itp. do potrzeb inwestycyjnych. To musi być spójne, a kontrola nad funduszami pełna, coś jak plan Marshalla. Afryka to piękny i bardzo bogaty geologicznie kontynent. Jest w stanie sam sobie poradzić jeśli stanie na własnych nogach. Chińczycy już przenoszą tam produkcję i sądzę, że Zachód powinien zrobić to samo, tak jak kiedyś przeniósł ją do Chin.