Kijów wytrzymał presję

Po tygodniu od podpisania tzw. umowy surowcowej pomiędzy Stanami Zjednoczonymi Ameryki a Ukrainą, możemy już pokusić się o pierwsze wnioski.
07-05-2025
Specjalnie odczekałem chwilę, aby upewnić się czy na pewno komunikaty Kijowa będą takie same jak te z Waszyngtonu, bo właśnie dzięki ukraińskim władzom mogliśmy zapoznać się z treścią dokumentu. Dementi nie było, wobec czego po kilku miesiącach napięć rozpoczętych jeszcze w Monachium, a pogłębionych fatalnym spotkaniem w Gabinecie Owalnym, w końcu osiągnięto porozumienie.
Obecna umowa, którą sekretarz skarbu Scott Bessent nazwał „historycznym partnerstwem gospodarczym” zasadniczo różni się od amerykańskich propozycji z lutego, a także wychodzi naprzeciw ukraińskim oczekiwaniom. Jest bardziej szczegółowa od tych pierwszych, a także nie ma charakteru wymuszenia rozbójniczego, które widoczne było w późniejszych wersjach, ale po kolei.
Rzeczywista nazwa dokumentu to „Umowa o ustanowieniu Amerykańsko-ukraińskiego Inwestycyjnego Funduszu Odbudowy Ukrainy”. Całość ma składać się z trzech dokumentów, jednego ramowego i dwóch technicznych, powinna zostać wkrótce (8 maja) ratyfikowana przez ukraiński parlament – Werchowną Radę. Zobowiązanie do zgodności z konstytucją oraz uprzednio zawartymi umowami międzynarodowymi z Unią Europejską, to kolejne novum, którego wcześniejsza wersja nie miała.
Ponad to Ukraina zachowuje własność swoich przedsiębiorstw oraz zasobów naturalnych i to ona sama wskazuje, które złoża mają być eksploatowane w ramach funduszu. Umowa dotyczy jedynie przyszłych licencji eksploatacyjnych, a nie już istniejących, co jest szalenie ważne. Szczególnie, że Amerykanie zamierzają przekazać Ukraińcom odpowiednie technologie. Przez pierwszych 10 lat zyski z nowych źródeł muszą być wydatkowane na odbudowę Ukrainy, a dopiero po tym okresie strony będą się nimi dzielić po równo.
Ta równowaga obowiązuje też we władzach funduszu, sprawowanych w takim samym udziale przez Amerykanów i Ukraińców. Kasę instytucji zasilać będą również po równo, z czego Ukraina może to robić z tantiem pochodzących z licencji wydobywczych, a USA wpłacać środki lub przekazywać pomoc wojskową, co policzone będzie jako jej wkład. Środki pieniężne przeznaczone będą wyłącznie do wydobycia surowców lub do odbudowy infrastruktury.
Amerykanie otrzymali więc dostęp do ukraińskich surowców, choć nie wyklucza to udziału firm trzecich, chyba że były one związane lub w jakiś sposób pomagały w prowadzeniu rosyjskiej agresji. Co więcej, mimo że nie wymieniono wprost gwarancji bezpieczeństwa, to jednak zapisano mechanizm wsparcia wojskowego, które odbywać się będzie w ramach przyszłych zysków, bez obciążania bieżącego budżetu państwowego. Nie ma też żadnych zapisów o rzekomych ukraińskich długach albo konieczności zapłaty za już przekazaną pomoc.
Dodatkowo, przychody z eksploatacji surowców pozostaną de facto na Ukrainie, a korzyścią będzie to, że amerykańskie firmy wydobędą surowce, które zostaną wykorzystane w ich przemyśle lub odsprzedane dalej. Przy czym mowa cały czas o złożach, które obecnie pozostają poza zasięgiem rządu ukraińskiego. Można domyślać się, że są nierozpoznane, ich wydobycie jest nieopłacalne, albo znajdują się pod okupacją rosyjską.
Takie zapisy stanowią kompromis, który jednak jest wyraźnie bardziej korzystny dla Ukrainy. Zełenski nie tylko wytrzymał kilkumiesięczną, brutalną amerykańską presję, ale też uzyskał warunki dużo lepsze od wyjściowych. Amerykanie kilkukrotnie próbowali przymusić go do podpisania dokumentów, ale bez efektu. Mimo wstrzymania pomocy wojskowej, faworyzowania Rosji w negocjacjach pokojowych i ciągłej presji ukraińskie władze obróciły zaistniałą sytuację na własną korzyść.
Przez ten czas amerykańska polityka appeasementu wobec Rosji doszła do ściany, kończąc się kompletną porażką. Mimo wielu ustępstw i hojnej oferty współpracy, Kreml odrzucił propozycję zawieszenia działań zbrojnych na okres 30 dni. Waszyngton prawdopodobnie nie uzyskał też istotnego rosyjskiego wsparcia w próbie sił z Iranem. To nieuchronne rozczarowanie zbiegło się w czasie z wizytą Donalda Trumpa w Watykanie, do którego przybył aby wziąć udział w pogrzebie papieża Fraciszka.

To właśnie przy tej okazji Trump spotkał się z Wołodymyrem Zełenskim, z którym odbył rozmowę w cztery oczy. Krótko później Ukraina zaczęła deklarować wolę bezwarunkowego zawieszenia działań, a minister gospodarki Julia Swyrydenko poleciała do Waszyngtonu by wraz ze Scottem Bessentem podpisać umowę surowcową. W kolejnych dniach amerykańska postawa wobec Rosji zaczęła się zmieniać na bardziej asertywną.
Zarówno Donald Trump, jak i jego współpracownicy, zaczęli wyrażać niezadowolenie z postawy Kremla. Ostrzegać, że w razie braku postępów USA gotowe są wycofać się z negocjacji. Następnie wyraźnie zasugerowano, że możliwe jest nałożenie sankcji wtórnych po to, by przymusić Rosję do podjęcia rzeczywistych negocjacji. Donald Trump kilkukrotnie wspominał o obniżeniu cen ropy, do czego faktycznie doszło po decyzji kartelu OPEC+ o drugim z kolei zwiększeniu wydobycia. Cena baryłki ropy Brent spadła poniżej 60 USD (WTI 56 USD) notując poziomy niewidziane od początku pełnoskalowej inwazji.
Jednocześnie amerykański Kongres otrzymał z Białego Domu notyfikację, ws. sprzedaży Ukrainie sprzętu wojskowego o wartości przynajmniej 50 mln USD (lub więcej). Kilka dni później Departament Stanu poinformował jeszcze o zgodzie na sprzedaż kolejnego pakietu o wartości 310.5 mln USD, na który składać się mają szkolenia dla pilotów oraz modyfikacje, części, naprawa i konserwacja samolotów F-16. To pierwsze takie decyzje w tej kadencji Donalda Trumpa. Wszelkie amerykańskie dostawy wojskowe były jak dotąd realizowane na mocy działań podjętych jeszcze przez Joego Bidena.
W ten sposób, po czterech miesiącach pozbawionych sensu działań, doszliśmy do momentu, w którym zmuszeni przez własną nieskuteczność Amerykanie postanowili sięgnąć po przysłowiowy kij w relacjach z Moskwą. Zobaczymy, na ile jest to trwała zmiana i jakie kolejne posunięcia przyniesie. Na razie stanowiska pozbawiony został Mike Waltz, dotychczasowy doradca ds. bezpieczeństwa narodowego. Jego funkcję przejął czasowo sekretarz stanu Marco Rubio.
Waltz należał do grona osób sceptycznych wobec Rosji, to on miał przywrócić dostawy pomocy wojskowej dla Ukrainy, po tym gdy zostały niespodziewanie wstrzymane przez sekretarza obrony Pete’a Hegsetha na krótko po inauguracji. Waltz jednakże obarczony został winą za aferę tzw. „Signalgate”, w którym poufne informacje o ataku na jemeńskich Huti przekazywane były w komunikatorze Signal, do którego czatu Waltz omyłkowo dołączył jednego z dziennikarzy.
Fakt, że funkcję utracił także jego zastępca, a nie wyznaczono następców zmuszając Marco Rubio do wzięcia na siebie dodatkowej odpowiedzialności, wiele mówi o chaotycznym sposobie zarządzania ludźmi w Białym Domu, oraz potwierdza moim zdaniem tezę o braku istnienia koherentnego planu działania Trumpa. Zderzenie się ze ścianą kończy się zmianą taktyki. Zostawmy jednak problemy amerykańskiej administracji na boku i wróćmy do Ukrainy.
Rosyjskie granie na czas i stawianie wygórowanych żądań maskowano propozycją kilkudniowego, jednostronnego zawieszenia broni wystosowaną przez Władimira Putina. Rozjem miałby obowiązywać od północy z 7 na 8 maja, a trwać do północy z 10 na 11 maja. Oferta została jednak odrzucona przez Kijów, którą to decyzję poparli Amerykanie argumentując, że kolejne kilkudniowe przerwy niczego nie wnoszą, a prawdziwą zmianą będzie natychmiastowe zawieszenie działań na okres miesiąca. Dlaczego Putinowi zależało na krótszym rozejmie? Wskazówką jest termin obchodów Dnia Zwycięstwa, które odbędą się 9 maja.
W ostatnim czasie siły ukraińskie wzmocniły ataki lotnicze na terytorium Federacji Rosyjskiej. Od początku maja dużej presji poddawany jest Krym oraz wschodni rejon Morza Czarnego. W dniu 3 maja kilkadziesiąt ukraińskich dronów nawodnych znalazło się w rejonie Noworosyjska. W tym samym czasie do ataku przystąpiły też te latające. W trakcie operacji, do przechwycenia bezzałogowców morskich wysłane zostały samoloty Su-30, z których dwa zestrzelono.
Sztuka ta udała się dronowi typu Magura V7 z zamontowanymi pociskami rakietowymi AIM-9. Dwóch pilotów zginęło, dwóm innym udało się katapultować. Kolejny kamień milowy w rozwoju „wojny dronowej” został tym samym osiagnięty. O zdarzeniu poinformowali najpierw sami rosyjscy blogerzy, ale musiało ono wywrzeć odpowiedni wpływ także na dowództwo.
Przez kilka ostatnich dni rosyjskie władze donoszą o przechwyceniu co najmniej setki dronów wlatujących nad rosyjskie terytorium na dobę. Szczególne obawy powodują ataki na stołeczną Moskwę. Do jej ochrony zgromadzono ponad 280 zestawów przeciwlotniczych. W mieście radykalnie ograniczono dostęp do Internetu i telekomunikacji. Sprzedawcy w sklepach przyjmują jedynie gotówkę, a bankomaty nie wypłacają pieniędzy (brak połączenia). Wszystko po to by utrudnić działanie przeciwnikowi i pozbawić drony sterowności.
Nic dziwnego. Poszczególni przedstawiciele ukraińskich władz ostrzegli przywódców państw, chcących wziąć udział w moskiewskich obchodach, że nie mogą zagwarantować ich bezpieczeństwa. Sugerowano, że Rosjanie powinni przyzwyczaić się do huku eksplozji, a sprzęt wojskowy na paradzie określano mianem legalnych celów wojskowych. To wzmogło paranoję wśród rosyjskich włodarzy chcących za wszelką cenę zabezpieczyć planowaną paradę przed atakami, a tym samym przed kompromitacją.
Jednakże ściągnięcie tak dużej liczby środków przeciwlotniczych w rejon Moskwy, ogołociło inne rejony kraju. W ciągu kilku dni trafione zostały zakłady Suzemka w Briańsku, huta w Kamieńsku Uralskim, wytwórnia światłowodów w Sarańsku, czy jeszcze inny zakład w Tule. Drony pojawiły się także w pobliżu wielu rosyjskich lotnisk, doprowadzając do wstrzymania ruchu cywilnego. Tysiące pasażerów ugrzęzło na korytarzach terminali lotniczych. Na trafionym lotnisku Kubinka zniszczeniu miał ulec jeden z samolotów przeznaczonych do udziału w paradzie.
Do operacji lotniczych i morskich dochodzą jeszcze lądowe. Siły ukraińskie dokonały kolejnego wtargnięcia na teren Federacji Rosyjskiej, tym razem w rejonie kurskiego Tiotkino, na zachód od znanej wszystkim Sudży. Atakujący w trzech miejscach żołnierze ukraińscy starali się uchwycić położone na wysuniętym cyplu i odcinane rzeką Sejm osiedle. Operacja ta odbywa się na poziomie taktycznym, angażując relatywnie nieduże grupy sprzętu i ludzi. Celem jest prawdopodobnie polityczna demonstracja, która ma udowodnić, że Rosjanie nie kontrolują kurskiego pogranicza.
Reasumując. Ukraińcy po raz kolejny przetrzymali trudniejszy okres. Sytuacja wydaje się dzisiaj dużo lepsza niż jeszcze na początku tego roku. Nowo zawarte porozumienie z Amerykanami oferuje nieco stabilności i perspektywę utrzymania wsparcia. Obecna presja na Rosję ma zmusić ją do negocjacji, ale wątpliwe by uderzenia dronów lub spadające ceny ropy mogły już dzisiaj posadzić Putina przy stole. Do tego potrzebny będzie kolejny krok w postaci amerykańskich sankcji.
Mimo znacznego spadku tempa ataku obserwowanego w trakcie minionych miesięcy, Rosjanie wznowili działania ofensywne i dokonują postępów w Donbasie. W ubiegłym miesiącu zajęli ok. 175 km2. Na początku maja udało im się przełamać ukraińskie linie w rejonie Tarasiwki (na zachód od Torecka) i rozbudować przyczółek, co w ostatnich tygodniach nie udawało się w rejonie Pokrowska.
Zobaczymy co przyniosą następne dni i czy rzeczywiście Moskwę czekają fajerwerki, czy też Ukraińcy wykorzystają okazję do uderzenia w rosyjski przemysł, co miałoby dużo więcej sensu. W kontekście USA, ważne wydaje się także ostateczne rozstrzygnięcie kwestii Iranu. To właśnie do maja obowiązywało ultimatum postawione Teheranowi. To unormowanie relacji na Bliskim Wschodzie z pomocą Rosji, miało być celem który uzasadniał poświęcenie Ukrainy.
Materiały:
Treść umowy surowcowej:
https://www.kmu.gov.ua/storage/app/uploads/public/681/33c/e8f/68133ce8f2e82842702204.pdf
Departament Stanu o wsparciu eksploatacji samolotów F-16:
https://www.dsca.mil/Congressional-Notification-Archive/Article/4173182/ukraine-f-16-training-and-sustainment
Notyfikacja Kongres ws. eksportu uzbrojenia o wartości 50 mln USD lub większej:
https://www.congress.gov/senate-communication/119th-congress/executive-communication/859
Globalna Gra jest wspierana przez Patronów.
Wsparcie łączy się z szeregiem przywilejów (zależnych od wysokości wpłaty), m.in. wieczystym dostępem do zamkniętej grupy dyskusyjnej, wglądem do sekcji premium i upominkami. Chcesz wiedzieć więcej? Sprawdź TUTAJ
Możesz też postawić mi kawę:
0 komentarzy