Kapitulacja Ukrainy – fakty i mity

Czy Ukraina powinna skapitulować?


25-04-2025


Od tego pytania powinniśmy zacząć rozważania na temat ostatniej amerykańskiej, tzw. „propozycji pokojowej” w sprawie zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej.

Z nie do końca jasnego dla mnie powodu, pozwalamy narzucać sobie narrację Białego Domu mówiącą, że Ukraińcy są na straconej pozycji i ich jedyną nadzieją jest zawarcie pokoju za wszelką cenę. Dokładnie to mówi prezydent Donald Trump, wiceprezydent JD Vance czy sekretarz stanu Marco Rubio. Wiecie kto jeszcze wygłasza podobne tezy, w dodatku nie od kilku tygodni, tylko miesięcy a nawet lat? Kreml.

Takie podejście jest postawieniem sprawy na głowie, co można jeszcze zrozumieć w kontekście funkcji rosyjskiej propagandy, ale trudno przyjąć jako poważny argument w ustach Amerykanów. Rosjanie w marcu 2022 roku okupowali podobną powierzchnię ukraińskiego terytorium, co na początku 2025 roku, za to wtedy stali pod Kijowem, a dzisiaj próbują zająć Donbas. Ich straty wśród personelu wojskowego, przy obecnej dynamice, do końca lata przekroczą milion wyłączonych z walki.

W obecnej chwili, rosyjska armia stała się formacją operującą głównie oddziałami piechoty, poruszającej się pojazdami cywilnymi w rodzaju samochodów lub motorów. Brak jest wystarczającej liczby transporterów opancerzonych, coraz rzadziej używane są większe formacje pancerno-zmechanizowane. Posowieckie magazyny zaczynają świecić pustkami, a stary sprzęt coraz trudniej jest odrestaurować. Rosyjska gospodarka i przemysł nie są w stanie pokrywać strat generowanych przez konflikt o tak dużej intensywności, stąd postępująca degradacja sprzętowa.

Według przedstawicieli Unii Europejskiej, z powodu sankcji do marca 2025 roku rosyjska gospodarka poniosła straty szacowane na 450 mld dolarów. Kraj boryka się z wysoką inflacją i zapaścią niewojskowych sektorów gospodarki. Ukraińskie uderzenia lotnicze boleśnie odbijają się na rosyjskiej infrastrukturze naftowej i przesyłowej. Rośnie deficyt budżetowy, ponieważ przy wysokich wydatkach na potrzeby prowadzonej wojny, w tym coraz wyższych wypłat dla żołnierzy kontraktowych, spadające ceny ropy dramatycznie zmniejszają dochody państwa.

Rosjanie są w stanie kontynuować operacje ofensywne wyłącznie dzięki wsparciu zewnętrznemu, w tym przede wszystkim północnej Korei, która od września 2023 roku do marca 2025 roku przekazała im między 4 a 6 mln sztuk pocisków artyleryjskich, 120 haubic Koksan i 120 wyrzutni rakietowych, a do tego także pociski balistyczne. Poszczególne rosyjskie oddziały opierały swoje wydatki amunicyjne w proporcjach od 50% do nawet ~80% na dostawach koreańskich, co pokazuje nam wagę tej pomocy. Z braku wystarczającej liczby środków, prócz produkowanych także w Rosji irańskich dronów Szahid, do ostrzału miast wykorzystywane są koreańskie pociski KN-23. Więcej o tym znajdziecie w opracowaniu agencji Reuters.

Co więcej, nie wiadomo jak długo Rosjanie próbowaliby odzyskać zajęte przez Ukraińców tereny obwodu kurskiego, gdyby nie udział 14 000 północnokoreańskich żołnierzy użytych w charakterze fanatycznych oddziałów szturmowych. Koreański kontyngent był zbliżony wielkością do działającego w obwodzie kurskim zgrupowania ukraińskiego, a po poniesieniu wysokich strat, zasilony został uzupełnieniami w wysokości kolejnych 3 000 ludzi. Przy czym koreańska pomoc pozwoliła rosyjskiemu dowództwu na kontynuację operacji na kierunku pokrowskim. Jedynym, z którego dowództwo nie ściągało dodatkowych oddziałów do obrony swojego terytorium.

Wobec powyższych faktów, stwierdzenie Donalda Trumpa, że ustępstwem ze strony Rosji jest rezygnacja z podbicia całego terytorium Ukrainy nie mogłoby być dalsze od prawdy. Nie ma wątpliwości, że Rosjanie dołożyli wszelkich starań i wykorzystali pełnię swojego potencjału, do próby wygrania tego konfliktu. Tymczasem, w pierwszym roku niemalże go przegrali, poświęcając kolejne dwa lata na odzyskanie przewagi. Dzisiaj z dużym trudem prowadzą ofensywę w obwodzie donieckim, która jednak nie osiągnęła nawet wstępnych założeń w postaci zdobycia Pokrowska czy Czasiw Jaru.

Owszem, Rosjanie dokonują postępów na froncie, a siły ukraińskie pozostają w trybie strategicznej obrony. Jednakże obecnie tempo natarcia znacznie spadło, a na kierunku Pokrowska zostało kompletnie zatrzymane. Mówi się o rosyjskich planach rozpoczęcia ofensywy w kierunku Sum-Charkowa, oraz Zaporoża. Bardziej jednak prawdopodobne, że główny kierunek rosyjskiego ataku skierowany będzie ponownie na Donbas, którego podbicie stanowiło jeden z pierwszych celów toczonej od 2014 roku wojny.

Tymczasem Ukraińcy starają się robić wszystko co w ich mocy, by polepszyć własną sytuację i odnotowują w tym pewne sukcesy.

Coraz lepiej wygląda reforma struktury dowodzenia, która powołała do życia korpusy. Zastępują one niewydolną strukturę brygadową, która dezorganizowała zarówno operacje ofensywne jak i obronne, prowadzone większymi siłami na szerszych odcinkach frontu. To przez nią siły ukraińskie nie były w stanie wyzyskać wyłomów w rosyjskiej obronie podczas letniej kontrofensywy 2023 roku.

Podjęto szereg działań zmierzających do zmiany systemu szkoleniowego, utworzenia efektywnego systemu rekrutacyjnego, oraz mądrzejszego zarządzania dostępnymi kadrami. Standardem staje się etapowe wprowadzanie rekrutów w realia „zerowej” linii frontu. Najpierw lokowani są oni na tyłach, po to by mogli zaadaptować się do panujących warunków, a dopiero po zdobyciu podstawowej wiedzy i przeszkoleniu przez żołnierzy jednostki do której trafili, delegowani są do walki.

Duże zmiany zachodzą także w systemie budowy fortyfikacji. Jeszcze w lecie 2023 roku Kijów celowo wstrzymywał budowę umocnień na tyłach frontu, ponieważ z powodów politycznych traktował je jako przejaw defetyzmu. Gdy prace wreszcie ruszyły, jakość fortyfikacji pozostawiała bardzo dużo do życzenia. W końcu, okazało się, że w wielu przypadkach nie odpowiadały one środowisku walki. Umieszczane były na otwartych przestrzeniach, w lokalizacjach nie dających osłony lub pola obserwacyjnego, a nierzadko także zwracano je w niewłaściwą stronę. Z kolei nadmierne ich rozbudowanie, doprowadzało do sytuacji, w której nie było ich kim obsadzać.

Dziś filozofia budowy jest inna, skupiona na wzajemnie ubezpieczających się punktach oporu, skrytych w pasach zieleni lub częściowo opierających się o zabudowę mieszkalną. Transzeje kryte są siatkami antydronowymi, a poszczególne stanowiska pozwalają na krycie ogniem więcej niż jednego kierunku. Poszczególne umocnienia mają kilka linii, w masowym użyciu jest skuteczny przeciw piechocie drut kolczasty. Wokół większych ośrodków miejskich tworzone są fortyfikacje do obrony okrężnej.

Kolejnym ważnym elementem jest coraz większa autonomia ukraińskiej produkcji zbrojnej. W kraju produkowania jest amunicja artyleryjska (także w kooperacji z zachodnimi partnerami), artyleria, wozy opancerzone, ale też przede wszystkim setki tysięcy dronów dostarczanych przez kilkadziesiąt manufaktów. To właśnie bezzałogowce niwelują dysproporcję w liczbie żołnierzy, zadając w tej chwili ok. 75% strat ludzkich. Potrafią też docierać daleko na rosyjskie tyły porażając infrastrukturę krytyczną, lotniska czy składy amunicji. Rosną też ukraińskie kompetencje w produkcji pocisków manewrujących.

To oczywiście nie oznacza, że Ukraina ma się świetnie i wszystko jest w porządku. Nadal tkwi w trybie strategicznej obrony. Niemniej, Rosjanie nie są w stanie przełamać linii frontu, pozbawić ukraińską armię narzędzi do stawiania dalszego oporu, a w rezultacie nie są w tej chwili w stanie rozstrzygnąć tej wojny na swoją korzyść. Stąd ich obecne działania skupione są głównie na zajęciu Donbasu przy jednoczesnym „urabianiu” Amerykanów by zgodzili się porzucić Ukraińców.

I to im się na razie udaje. Administracja Donalda Trumpa nie przekazała żadnego, choćby najmniejszego pakietu wsparcia wojskowego dla Ukrainy. Odmówiła też sprzedaży jakiegokolwiek uzbrojenia, w tym tak potrzebnych do obrony ukraińskiego nieba zestawu Patriot, oraz rakiet do niego. Wszystko, co nadal transportowane jest z USA do lotniska w Jasionce, stanowi pomoc zatwierdzoną w ostatnich tygodniach prezydentury Joego Bidena.

Na stole nie ma żadnej propozycji dalszego wsparcia w razie zawarcia porozumienia. Nie ma amerykańskich gwarancji dla umowy i nie ma obiecanych zbrojeń w zmian za dostęp do ukraińskich surowców naturalnych. Jednym słowem, Biały Dom żąda od Kijowa wydania sreber rodowych i rezygnacji z własnego terytorium, nic nie oferując w zamian. Nic więc dziwnego, że Kijów nie widzi najmniejszego powodu aby na podobne warunki się godzić.

Jeśli więc na pytanie jakie ustępstwa wykonała Rosja, Donald Trump odpowiada, że zgodziła się nie zajmować całości Ukrainy, to możemy to stwierdzenie skwitować jedynie pustym śmiechem i zastanowić się nad stopniem rosyjskiej dezinformacji/indoktrynacji jaka pożera Biały Dom od wewnątrz. Podobnie jak tezy o „350 mld” pomocy amerykańskiej lub ukraińskich siłach otoczonych pod Kurskiem, także tym razem poglądy amerykańskiego prezydenta nijak mają się do rzeczywistości.


Globalna Gra jest wspierana przez Patronów.

Wsparcie łączy się z szeregiem przywilejów (zależnych od wysokości wpłaty), m.in. wieczystym dostępem do zamkniętej grupy dyskusyjnej, wglądem do sekcji premium i upominkami. Chcesz wiedzieć więcej? Sprawdź TUTAJ

Możesz też postawić mi kawę:

buycoffe.to/globalnagra/

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *