VLOG: Złamać przeciwnika
Tak powinien nazywać się ten etap wojny, przypominający siłowanie się na rękę. Kto kogo bardziej wymęczy? Siły Zbrojne Ukrainy (SZU) dalej rozpychają się w rejonie Robotyne i na południowej flance Bachmutu, ale to za mało. Nie mogą odpuścić i pozwolić na zamrożenie linii frontu.
Czym jest wojna „na wyniszczenie”? Nie ma lepszego sposobu na zwięzłe pokazanie na czym polega, niż statystyki. Według ukraińskich danych Rosjanie stracili we wrześniu 940 szt. artylerii lufowej (+62 rakietowej) oraz blisko 900 pojazdów logistyki (w tym cystern). To rekord. Nawet jeśli wskazania te nie są dokładne, korespondują ze wzrostem trafień potwierdzonych zweryfikowanym materiałem zdjęciowym i nagraniami. Pokaźne są też straty w pozostałym sprzęcie naziemnym (czołgi, bwp), ale logistyka i artyleria jest czymś, co definiuje sedno walk na Zaporożu. Bez niej ani rusz.
Obecne starcia polegają głównie na przepychaniu się grupami szturmowymi piechoty w asyście ognia artyleryjskiego. Z dronami nad głowami, które coraz częściej z obserwatorów wchodzą w rolę „kamikadze”, polujących nie na pojazdy a pojedynczych żołnierzy. Wprawnie kierowane, wlatują w punkty umocnione wprost przez „drzwi”, niczym nieproszeni goście.
To nie świadczy o utracie zdolności do operowania większymi jednostkami, tylko o znalezieniu najbardziej efektywnej formy walki. Wśród pól minowych, umocnionych pasów leśnych, ciągnących się kilometrami, wkopanymi głęboko w ziemię bunkrami. Przez płaskie jak stół pola. Setki, tysiące drobnych, żabich skoków. Niemożliwe do wykonania bez artylerii.
Zaporoże przypomina potężny klincz. Niekończący się kołowrót ataków i kontrataków. Procentowe zmiany terytorialne są w 2023 roku niewielkie. Ale myli się ten, kto spoglądając na mapę uzna, że nic się nie dzieje. SZU raz po raz wdzierają się do Nowoprokopiwki i Werbowe, a Rosjanie rozpoczęli budowę fortyfikacji na drodze do Berdiańska, wzmacniają Tokmak, budują nowe połączenia drogowe i kolejowe żeby poprawić logistykę na tyłach.
To nam pokazuje kierunek w jakim podążamy. Rosjanie zamierzają bronić się dużo głębiej niż obecna linia. Przy czym potrzebują amunicji i luf, a dostarczanie ich staje się coraz trudniejsze. Spodziewają się, że obecne szlaki transportowe będą albo przerwane (szczególnie od Krymu), albo pod wrogim ostrzałem.
Zima już blisko, Rosjanie liczą więc na nieuchronne spowolnienie powodowane rasputicą, dlatego kontratakują, gdzie tylko mogą. Kradną godziny i dni. Witają się z gąską. A jednak to ukraińskie dowództwo zachowuje swobodę decyzyjną, gdzie i czy uderzyć. Dniepr, Zaporoże, Donieck, Bachmut, Kupiańsk, Krym? Ostatni zryw tego roku, jest w zasięgu jako dywidenda strategi „wyniszczenia” potencjały przeciwnika.
Na początku wojny doszedłem do wniosku, że jeśli istnieje jeden tylko parametr mogący zadecydować o jej wyniku, to jest nim ukraińska wola walki. Niezłomna. Dzika. Szalona. Dlatego dalej prą naprzód. Rosjanie wiedząc to, próbują rozpaczliwie złamać tę percepcję. Prężą się, zapowiadają długoletnią walkę, ale z nimi tak zawsze.
Powtarzają jak mantrę:
„Wszystko jest w porządku, nie potrzebujemy więcej żołnierzy, produkujemy tyle ile trzeba, ukraińskie ataki nie przynoszą rezultatów.”
A jednak przenieśli na front byłych najemników Wagnera, przedwcześnie wprowadzili rezerwową 25 Armię o niepełnych stanach, dowódcy tracą stanowiska za niekompetencję, żołnierze utyskują na braki w wyposażeniu, a żony szukają „zaginionych” na froncie mężów. Jednocześnie Ukraińcy coraz skuteczniej atakują rosyjskie tyły. Operacja wymierzona w Krym, jest nie tylko spektakularna, ale także wysoce efektywna. Flota Czarnomorska wycofała okręty z Sewastopola do Teodozji i Noworosyjska. Rażone są ośrodki przemysłu i infrastruktura energetyczna, położone na terenie Federacji fabryki elementów do dronów czy pocisków manewrujących. Tak, wszystko jest „w porządku”.
Czy Ukraińcy mają problemy? Wiele. Głód amunicji, pocisków manewrujących, straty osobowe, brak osłony lotniczej i zbyt mało OPL, a w następstwie rosnąca skuteczność rosyjskiego lotnictwa. Są też problemy natury politycznej. Wrzód korupcji, oligarchia, opieszałość i problemy wewnętrzne USA, rosnące w siłę zachodnie stronnictwa prorosyjskie. Błędy polityków ukraińskich.
Jednak niech zagadnienia średnio i długoterminowe nie przesłaniają nam sedna. W zeszłym roku głodzenie i wyniszczanie jednostek rosyjskich w Chersoniu spowodowało ich wycofanie. Dzisiaj mowa o obszarze wielokrotnie większym od tamtego, ale ukraińska strategia jest podobna, choć realizowana na większą skalę i przy użyciu innych środków.
To gra o wysoką stawkę. Czy się uda? Jeszcze się przekonamy.
Niniejsza strona jest wspierana przez Patronów.
Wsparcie łączy się z szeregiem przywilejów (zależnych od wysokości wpłaty), m.in. wieczystym dostępem do zamkniętej grupy dyskusyjnej, wglądem do sekcji premium i upominkami. Chcesz wiedzieć więcej? Sprawdź TUTAJ
Możesz też postawić mi kawę: buycoffee.to/
0 komentarzy