Komentarz: Wydarzenia – lipiec 2021
Pierwszy wakacyjny miesiąc otworzyły uroczyste obchody stulecia Komunistycznej Partii Chin.
Występ artystyczny na stadionie, oraz przemowa i parada na centralnym pekińskim placu Tiananmen zbiegły się w czasie ze wstępnym uruchomieniem chińskiej stacji kosmicznej Tiangong. Trzech tajkonautów po raz pierwszy wyszło w przestrzeń kosmiczną by podczas swojego 6-dniowego pobytu wykonać prace montażowe na podstawowym, mieszkalnym module Tianhe. Trwała też intensyfikacja liczby manewrów na Morzu Południowochińskim oraz zbliżenie z Rosją, co ciekawe, także w wymiarze wojskowym (o czym pisałem w „Sojusz Wschodu”).
Okolicznościowa przemowa Xi Jinpinga nakierowana była na konsolidację partii i społeczeństwa. Wyraźnie, obawą przywódcy pozostaje w tej chwili wewnętrzna opozycja oraz nie do końca stabilne nastroje społeczne powodowane m.in. następstwami pandemii. Dużo było o słuszności chińskiej drogi i marksizmu-leninizmu, wspominania „wieku upokorzenia” i różnorakich wyraźne nacjonalistycznych odwołań do poczucia dumy narodowej, w tym także w oparciu o zasłużone zadowolenie z ogromnego skoku w rozwoju społeczno-gospodarczym kraju. Przewodniczący zapowiedział jednocześnie, że Chiny dalej będą iść swoją własną drogą, niezależnie od nacisków zewnętrznych. W tym celu budować mają zamożne, nowoczesne społeczeństwo oraz silniejszą armię. Jednocześnie jednak zapewnił, że Pekin nie zamierza nikomu narzucać swojej woli, a także zawsze zamierza dbać o porządek światowy i rozwój ludzkości. W podobnym duchu wyraził wolę pokojowego zjednoczenia z Tajwanem zapewniając, że wszelkie dążenia do osiągnięcia niepodległości przez wyspę zostaną zmiażdżone. To wyraźne łączenie skrajności charakteryzowało całe wystąpienie.
Osobiście uważam to za objaw łączenia oczywistej propagandy na użytek wewnętrzny z konfrontacyjnymi (w podanych ramach) założeniami strategicznymi, które opakowano w łagodnej formie na użytek międzynarodowy, coś w stylu „uwielbiamy pokój, ale jakby co to Tajwan i inni wichrzyciele dostaną w skórę”. To chwilowe odejście od polityki „wilczych wojowników” powodowane było dyplomatyczną ofensywą Waszyngtonu nakierowaną na reset w relacjach z Berlinem. Pekin nie chciał dawać argumentów zmuszających Niemców do dołączenia do antychińskiego sojuszu. Minister spraw zagranicznych Wang Yi podczas wideokonferencji z Josepem Borrellem podkreślił nawet, że nie istnieją żadne poważne różnice interesów między Chińską Republiką Ludową a Unią Europejską i obie strony powinny dołożyć wszelkich starań by w stosunki między nie mieszali się aktorzy zewnętrzni.
Linki:
Chiński artykuł straszący inwazja na Tajwan w ramach obchodów:
https://www.scmp.com/news/china/military/article/3139460/mainland-chinese-magazine-outlines-how-surprise-attack-taiwan
O relacjach UE-ChRL
https://www.9dashline.com/article/the-ccp-at-100-what-next-for-human-rights-in-eu-china-relations
Wang Yi – Josep Borrell, oświadczenie po spotkaniu:
https://www.fmprc.gov.cn/mfa_eng/wjb_663304/wjbz_663308/activities_663312/t1890939.shtml
Przemowa Xi Jinpinga:
https://asia.nikkei.com/Politics/Full-text-of-Xi-Jinping-s-speech-on-the-CCP-s-100th-anniversary
Ćwiczenia Rosji z Chinami:
https://tass.com/defense/1320353
https://tass.com/defense/1320765
Czarna seria Waszyngtonu.
Tymi „siłami zewnętrznymi” są oczywiście głównie Amerykanie, którzy bardzo wiele robią by zbudować antychiński sojusz. Taką próbą był przyjazd Angeli Merkel do Waszyngtonu i podpisanie porozumienia (21 lipca) w ramach którego USA odstąpiły od nakładania kolejnych sankcji na rosyjsko-niemiecki rurociąg Nordstream2, a Republika Federalna Niemiec wzięła na siebie odpowiedzialność za nadzór nad jego eksploatacją, tak by nie był on wykorzystywany przez Moskwę do prowadzenia agresywnej polityki wymierzonej w Europę wschodnią, w tym zwłaszcza Ukrainę.
Niuanse związane ze wszystkimi okolicznościami wokół aktualnej sytuacji z NS2 pozostawię sobie na inną okazję. Z kronikarskiego obowiązku wspomnę jedynie, że porozumienie w żaden sposób nie może realnie powstrzymać Kremla przed wykorzystaniem rurociągu w agresywnej polityce regionalnej, której jednym z głównym celów będzie Ukraina. Tymczasem chciałbym wspomnieć, że omawiane spotkanie zostało mocno skrytykowane przez ekspertów, media i polityków wielu państw, w tym nawet niektórych amerykańskich Demokratów i niemieckich Zielonych. Pikanterii dodaje fakt, że Waszyngton starał się zawczasu uciszyć krytykę płynąca z Kijowa, a fundusze w docelowej wysokości 1 mld USD obiecane na wieloletnie inwestycje w ukraińską energetykę odnawialną stanowią kwotę mniejszą niż roczne opłaty z tytułu tranzytu gazu (ponad 1.5 mld USD). Dodatkowo, triumfujący Kreml, który krótko po szczycie Biden-Merkel dał jasno do zrozumienia, że kontynuowanie tranzytu przez ukraińskie terytorium po 2024 nie jest wcale pewne. Co gorsza, wszystkie ustalenia odbyły się bez udziały państw regionu, co doprowadziło wręcz do bezprecedensowego podkopania wizerunku USA i RFN jako wiarygodnych sojuszników. Biorąc pod uwagę, że jednocześnie Waszyngton próbował namaścić Niemców (pacyfistycznych merkantylistów) na główną siłę odpowiedzialną za bezpieczeństwo regionu, wtłaczając ich w format Trójmorza, a za chwilę kanclerz Merkel odejdzie ze stanowiska co umożliwi duże przetasowania na niemieckiej scenie politycznej, trudno sobie wyobrazić gorzej rozegraną partię. Dotychczasowa polityka administracji Joe Bidena jest istną katastrofą, nawet jeśli wiele z prowadzonych działań znajduje logiczne uzasadnienie (konieczność redukcji obecności z uwagi na brak środków i możliwości działania). Prezydent poświęca sprawom międzynarodowym minimalną uwagę, a gdy już to robi, idzie po najmniejszej linii oporu.
Sygnałem, że mamy do czynienia z trendem, a nie wypadkiem przy pracy są inne wydarzenia lipca. W tym samym czasie amerykański odwrót z Afganistanu, zamienił się niemalże w rejteradę przez którą kraj pogrążył się w chaosie, a pod koniec miesiąca ogłoszono ostateczne wycofanie amerykańskich wojsk z Iraku. Mimo powtarzających się różnorakich starć na linii Izrael-Iran, w tym zwłaszcza wzajemnym ostrzale statków handlowych, mimo sprzeciwu Tel Awiwu, Waszyngton kontynuował rozmowy w sprawie przywrócenia umowy JCPOA. W zasadzie jedynym regionem, w którym Amerykanie dążyli do pokazania swojej pozycji osiągając wymierne postępy w konsolidacji sojuszników był Pacyfik. To tam odbyły się manewry japońsko-amerykańskie w archipelagu Nansei. Zresztą ośmielona Japonia opublikowała tzw. „Białą Księgę”, w której przedstawiła założenia swojej polityki bezpieczeństwa, a w niej m.in. wolę obrony Tajwanu. Graniczący z wyspą archipelag Nansei jest w tym kontekście absolutnie kluczowy. W ramach szerszej, międzynarodowej operacji do regionu wpłynęła grupa brytyjskiego lotniskowca HMS Queen Elizabeth, do której dołączyć ma też niemiecka fregata „Bayern”. Takie dalekie rejsy zachodnich okrętów mają zagwarantować swobodę żeglugi po wodach Morza Południowochińskiego. Działaniom tym towarzyszy amerykańska ofensywa dyplomatyczna. Na Pacyfik udał się sekretarz obrony Lloyd Austin (Singapur, Wietnam, Filipiny), a w sierpniu swoje podróże odbędą sekretarz stanu Blinken oraz wiceprezydent Harris.
Linki:
USA ćwiczy z Japonią:
https://asia.nikkei.com/Politics/International-relations/Indo-Pacific/Japan-and-US-test-island-air-defense-in-Taiwan-s-neighborhood
Opinie na temat porozumienia ws. NordStream2:
https://www.politico.com/news/2021/07/20/us-ukraine-russia-pipeline-500334
https://reinhardbuetikofer.eu/2021/07/22/deutsch-amerikanischen-deal-zu-nord-stream-2-pressemitteilung/
https://www.politico.eu/article/nord-stream-2-gas-pipeline-vladimir-putin-attack-ukraine/
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2021-07-22/porozumienie-niemiec-i-usa-w-sprawie-nord-streamu-2
https://twitter.com/anders_aslund/status/1419306865469575174
https://www.euronews.com/2021/07/21/ukraine-poland-slam-insufficient-deal-struck-by-germany-and-u-s-on-nord-stream-2
https://www.foreign.senate.gov/press/chair/release/chairman-menendez-european-foreign-affairs-committee-chairs-issue-joint-statement-on-nord-stream-2
Zaostrzająca się sytuacja w Europie Środkowej
Podczas gdy Amerykanie podporządkowali wszystkie swoje działania wyzwaniom czekającym ich na Pacyfiku, w naszym regionie prowadzona jest wielopłaszczyznowa rywalizacja połączona z wojną hybrydową. Takie okoliczności zmusiły decydentów do zdynamizowania działań mających polepszyć sytuację bezpieczeństwa państw CEE, mimo słabej aktywności USA. Głośno komentowane było odbyte w dniach 6-7 lipca spotkanie w ramach Trójkąta Lubelskiego (więcej o tym w „Dziedzictwo Rzeczypospolitej”), które poprzedziło dwudniowy szczyt Trójmorza. W drugiej połowie miesiąca wystartowały litewsko-polsko-ukraińskie (LITPOLUKRBRIG) manewry „Three Swords”, które odbyły się na poligonie w Jaworowie (obw. lwowski). Były to już trzecie tak duże ćwiczenia międzynarodowe na Ukrainie po kwietniowych „Cossack Mace” oraz czerwcowych „Sea Breeze”. Na arenie dyplomatycznej region zgodnie protestował przeciwko porozumieniu ws. NordStream2 i polityce prowadzonej ponad jego głowami. Zaostrzyła się sytuacja na litewsko-białoruskiej granicy, którą w ciągu miesiąca przekroczyło ok. 2400 nielegalnych imigrantów (dla porównania przez cały rok 2020 było to 81 osób) przywiezionych na nią z Iraku przez białoruskie służby. Pierwsze tego typu przypadki odnotowano też na granicy Polski. Działaniom tym towarzyszy białorusko-rosyjska wojna informacyjna i ataki hakerskie, wymierzone we wszystkie państwa regionu. Aliksander Łukaszneko werbalnie zaatakował też RFN, nazywając dzisiejszych Niemców „nazistami”, a następnie nakazał zamknięcie Instytutu Goethego, placówki kulturalnej afiliowanej przy niemieckim MSZ.
Ku zaskoczeniu analityków, przemieszczanie rozpoczęły rosyjskie jednostki mające wziąć udział we wrześniowych manewrach „Zapad”. Biorąc pod uwagę, że w poprzednich (w 2017 r.) takie ruchy wykonano zaledwie 5 dni przed rozpoczęciem ćwiczeń, pojawia się pytanie czy aktywacja jednostek zabezpieczenia logistycznego i dowodzenia, na ponad 50 dni przed ich planowanym użyciem, nie zwiastuje wyjątkowo dużej skali działań. O tym, że coś jest na rzeczy świadczy m.in. podpisany przez Władimira Putina dekret rozszerzający użycie Rosgwardii (możliwość „zablokowania terytoriów i wód wokół chronionych obiektów w celu zapobieżenia nielegalnym wejściom”), oraz publiczna wzmianka uczyniona przez Aliksandra Łukaszenkę, w której dopuszcza on możliwość pozostania wojsk rosyjskich na Białorusi. Wobec powyższego uprawdopodabnia się scenariusz, o których pisałem na początku tego roku („Ukraińska zagadka”, „Zapad 2021”). Zakończenie budowy NS2, zaangażowanie USA w sprawy wewnętrzne oraz na Pacyfiku, chaos wewnętrzny na Ukrainie, a wreszcie całkowite podporządkowanie Białorusi łącznie z rozmieszczeniem sił wojskowych, będą przesłankami, które pozwolą na rozpoczęcie nowego etapu wojny z Ukrainą, gwarantując powodzenie takiej operacji. Same manewry Zapad 2021 będą miały jednak za zadanie przetestować zdolności połączonych sił białorusko-rosyjskich i reakcji NATO, co będzie po nich to się dopiero okaże.
Być może dlatego, dość nieoczekiwanie, polskie władze ogłosiły pozyskanie nowoczesnych czołgów M1A2 Abrams SEPv3 w liczbie 250 egzemplarzy, wraz z całym pakietem i wsparciem logistycznym za kwotę 23 mld zł. Pierwsze czołgi mają trafić do naszego kraju już w przyszłym roku. Parafowano także umowę na pozyskanie nowych okrętów dla Marynarki Wojennej – fregat w programie „Miecznik”, a we wrześniu spodziewane jest podpisanie umowy ramowej na środki przeciwlotnicze krótkiego zasięgu w programie „Narew”. Działania te cieszą, ale są spóźnione o co najmniej dwa lata w stosunku do zagrożeń, o których pisałem w tym kontekście jeszcze w 2019 roku („Plan B”). Wielka kumulacja realizacji naszych programów zbrojeniowych zacznie się mniej więcej od lat 2023-2024 (baterie Patriot, bwp Borsuk, samoloty F-35, wyrzutnie HIMARS, drony itd.), a potrzebne będą jeszcze kolejne 2-3 lata na ich pełną realizację (i np. uformowanie 18 Dywizji Zmechanizowanej). Wydaje się, że Rosjanie byliby zdolni do konfrontacji w naszej strefie w czasie znacznie krótszym. Wszystko zależy jednak od okoliczności, przede wszystkim tego, czy taką agresja byłaby dla nich do wygrania i czy przyniosłaby określone korzyści.
Pewnym pocieszeniem jest w tej sytuacji wielki polityczny zwrot akcji jaki miał miejsce pod koniec czerwca w Armenii i na początku lipca w Mołdawii. Otóż, w tym pierwszym kraju zaskakujące zwycięstwo wyborcze odniósł walczący do niedawna o przetrwanie premier Nikola Paszynian. W lipcu, w niespotykany sposób (samodzielna większość) sukces odniosła partia proeuropejskiej prezydent Mai Sandu. W obu przypadkach jest to niekorzystnych rozwój wydarzeń z punktu widzenia rosyjskich interesów w regionie.
Linki:
List W.Putina do Ukraińców
http://kremlin.ru/events/president/news/66182
Zapad
https://www.svaboda.org/a/31370063.html
https://rochan-consulting.com/zapad-2021-strategic-operational-exercise-part-3/
https://www.newgeopolitics.org/2021/07/29/zapad-2021-absorption-of-belarus/
https://tass.com/defense/1316631
Mołdawia:
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2021-07-12/moldawia-pelnia-wladzy-dla-sil-proeuropejskich
Lipiec dał nam konkretny przedsmak na najbliższych kilka tygodni. Stale powtarzam, że konfrontacja Federacji Rosyjskiej z Zachodem będzie narastać na wszystkich polach aż do września, rosyjskich i niemieckich wyborów parlamentarnych oraz ćwiczeń Zapad 2021. Rzucę tezę, że kryzys migracyjny na litewskiej granicy będzie elementem tych działań. Zwróćcie także uwagę na dwie okoliczności niezależne, które towarzyszą nam w tych tygodniach. Jedną są zmiany klimatyczne powodujące duże szkody i chaos w krajach zachodniej i południowej Europy (powodzie i pożary). Druga to wzbierająca kolejna fala pandemii i związane z nią utrudnienia, w tym niepokoje społeczne. Obie okoliczności destabilizują sytuację polityczno-społeczno-gospodarczą i stanowią znakomite pole do popisu dla dezinformacji prowadzącej do obezwładnienia decyzyjności oraz zdolności reakcji atakowanych państw.
0 komentarzy