2021: Burza.
Co przyniesie nam nowy rok? Jeszcze więcej tego samego. Pandemia, recesja, protesty uliczne, rywalizacja mocarstw i liczne starcia zbrojne w rozchwianych częściach świata.
30-12-2020
Historia nie działa na akord. Nie da się jej zamknąć w kartach kalendarza, pomiędzy styczniem a grudniem danego roku. Dlatego mówiąc w największym możliwym skrócie uważam, że nadchodzący rok będzie po prostu logiczną kontynuacją poprzedniego. Wszystkie obecne w 2020 r. wydarzenia i trendy znajdą swoją kontynuację. To jak z gwałtowną burzą, jeśli w poprzednich miesiącach zaczęły bić pioruny i zasiekł deszcz, tak w kolejnych zerwie się przewracająca wszystko wichura, która połamie drzewa i zerwie dachy domów. Za wcześnie na przejaśnienia.
Spis treści:
To już czwarta edycja corocznych przewidywań. Za każdym razem staram się nakreślać możliwe scenariusze na kolejnych dwanaście miesięcy. Jestem publicystą, a przedstawione opinie stanowią moje prywatne zdanie, które staram się opierać na weryfikowalnych źródłach i wiedzy eksperckiej. Materiały odnoszące się do poruszonych tematów znaleźć można na końcu artykułu. W samej treści unikać będę szerszego omówienia po to by jej zbytnio nie rozwlekać.
W ubiegłorocznej edycji prognozowałem:
- możliwy krach gospodarczy i recesję
- nasilenie konfliktu USA-Chiny i jego następstw
- wzrost skali protestów i rewolt społecznych
a dalej: destabilizację wewnętrzną USA, skupienie Chin na utrzymaniu wzrostu gospodarczego i siłowym zdominowaniu bezpośredniego sąsiedztwa, rosyjskie próby podporządkowania Białorusi, spór wokół Cypru i inne.
(po szczegółowy opis zapraszam do artykułu „2020: Nowa Era” z 31 grudnia 2019 roku)
Wydarzenia te znajdą swoją kontynuację w kolejnym roku, zwłaszcza że dominujący wpływ na politykę międzynarodową będzie miała kondycja wewnętrzna poszczególnych mocarstw. Zaczynamy!
Najważniejszym wydarzeniem 2020 roku okazał się czarny łabędź pandemii koronawirusa. Jej globalny zasięg poraził absolutnie wszystkie państwa świata. Dlatego zacznę od niej wymieniając najważniejsze trendy 2021 roku.
1. PANDEMIA.
Myślmy rozsądnie i spójrzmy na fakty.
Sytuacja:
Pojawienie się nowej zarazy w początkach 2020 roku było niespodziewane. Oczywiście, od epidemii SARS w 2002 roku prowadzono symulacje i intensywne badania naukowe, które przewidywały, że taki scenariusz jest więcej niż prawdopodobny ale nikt nie potrafił podać konkretnej daty. Różnorakie epidemie zdarzają się regularnie i statystycznym pewnikiem było pojawienie się w końcu nowego patogenu, który rozniesie się po świecie powodując globalny kryzys zdrowotny. Naukowcy ostrzegali, ale z umiarkowanym skutkiem. Lepiej niż Europa czy Ameryka przygotowana była doświadczona cyklicznymi plagami Azja (taki klimat).
Wszyscy mamy tej sytuacji dosyć i tylko czekamy kiedy wreszcie się skończy, kiedy będziemy mogli wrócić do normalności. Nie ulegajmy myśleniu życzeniowemu.
Pierwsza fala okazała się w wielu krajach słabsza od drugiej, a ta może być słabsza od trzeciej, czwartej itd. Niezmiennie, większość społeczeństwa choruje w sposób skąpo objawowy, natomiast wirus pozostaje bezlitosny dla grup ryzyka. Co prawda szczepionki zaczęto podawać najbardziej narażonym grupom z końcem tego roku ale to dopiero początek długiej drogi.
Dlaczego? Jest kilka przyczyn:
1. Spodziewane są duże komplikacje praktyczne, kłopoty logistyczne i fizyczne przeszkody w przeprowadzeniu szczepień. Preparatów jest kilka, część z nich wymaga przyjęcia dwóch dawek. Istnieje opór społeczny i należy się spodziewać, że utrzyma się przez jakiś czas opóźniając cały proces.
2. Niewiadomą jest długotrwała skuteczność szczepień. Dla przykładu, badania sugerują, że przechorowanie daje odporność na maksymalnie 5-6 miesięcy. Być może szczepienia będą musiały być powtarzane np. co roku lub co dwa lata, tak jak to jest z tymi przeciwko grypie.
3. Sama natura koronawirusa polega na ciągłej mutacji. Możliwe są kolejne odmiany, które wymagać będą wypracowania nowych sposobów leczenia.
4. Opanowanie zarazy utrudnia zmęczenie psychiczne ludzi i niestosowanie się do obostrzeń. Dodatkowym parametrem jest załamanie systemu opieki zdrowotnej, które powoduje w wielu krajach bardzo duży wzrost zgonów towarzyszących (collateral damage).
Prognoza:
Bardzo prawdopodobne jest kilkukrotne wystąpienie wzrostów zachorowań przez cały 2021 rok.
Powinniśmy nastawić się na kolejne cykle, raz luzowania obostrzeń, raz ich zwiększania. Mogą być spójne z porami roku. Cieplejsze i lepiej nasłonecznione miesiące z wielu względów osłabiają rozszerzanie i działanie patogenu. Nie jest wykluczone, że taka cykliczność może potrwać, z różnym natężeniem, nawet kilka lat (wg szefa BioNTech Ugura Sahina – 10 lat). Patogenu prawdopodobnie nie da się już zupełnie wyeliminować ponieważ dawno straciliśmy kontrolę nad jego roznoszeniem. Nawet jeśli w danym kraju zostanie wyeliminowany, może powrócić silniejszy, przyniesiony przez podróżującego z innej części globu. Populacje bez szerokiej odporności będą nieustannie narażone na chorobę, która każdorazowo zbierać będzie śmiertelne żniwo w grupach ryzyka.
Poprawa będzie powolna.
Priorytetem pozostanie przywrócenie stabilności w służbie zdrowia i osiągnięcie pożądanego poziomu odporności populacyjnej. Jak pokazał przykład Szwecji – samo „przechorowanie” nie działa w dłuższej perspektywie czasowej. Niestety ogromną przeszkodą jest dezinformacja podsycająca niewiedzę i niepewność w społeczeństwie. Zgodnie z przewidywaniami naukowców, o zaszczepieniu wystarczającej ilości obywateli w krajach Zachodu będziemy mogli teoretycznie mówić najwcześniej na przełomie 2021/2022 roku. Sam jednak nie wierzę w tak sprawne przeprowadzenie tego procesu i wyraźnej poprawy spodziewam się dopiero w 2023 roku. Musimy zaadaptować się do tej sytuacji, logika bezpieczeństwa nakazuje założyć gorszy scenariusz. Ciągłe zamykanie gospodarki nie ma sensu i jest zabójcze bardziej niż sam wirus. Rządzący zdają sobie z tego sprawę i będą za wszelką cenę próbowali uniknąć kolejnych lockdownów. Dlatego należy szukać dróg by w logiczny i bezpieczny sposób dostosować przestrzeń pomieszczeń w jakich przebywamy oraz z żelazną konsekwencją stosować się do podstawowych obostrzeń sanitarnych. Usprawnić leczenie i opiekę nad zakaźnie chorymi tak by nie kolidowały z pozostałą działalnością medyczną. Tyle musi wystarczyć by powrócić do względnej normalności. W tym kierunku pójdą dalsze zmiany prawne i na pewno nie wszystkie firmy je przetrwają. Nie ma w tej chwili innej drogi.
Ujrzymy też kolejny epizod międzynarodowej polityki szczepionkowej.
Czyli takiego ich dystrybuowania w świecie, które będzie jedną z form prowadzenia polityki zagranicznej i rozbudowy strefy wpływów przez ich producentów (UE, USA, UK, Chiny, Rosja). Zdecydowana większość państw pozostaje na ich łasce. Pamiętajmy, że wiele ludnych ale biednych krajów nie będzie stać na zakup medykamentu. Jeśli kontroli nad sytuacją nie przejmą organizacje międzynarodowe (np. ONZ), poszczególne rządy zmuszone będą do wyboru medycznego protektora, czasem wbrew ich tradycyjnym sojusznikom. To może oznaczać trwałe przypisanie do określonej strefy wypływów (amerykańskiej, rosyjskiej, chińskiej lub europejskiej), zwłaszcza jeśli nie uda się wyeliminować wirusa. Polityka szczepionkowa (na wiosnę nazywana była „maseczkową”) będzie też decydować o przepływach towarów, usług i ludzi. Dostęp do preparatów może odbywać się w drodze szantażu. Z powodów czysto praktycznych (ochrony własnej populacji i rynku) może stać się przyczynkiem do wykluczenia osób np. bez certyfikatów lub szczepień.
2. SPOŁECZEŃSTWA
Protesty zyskują nową dynamikę, wywrócą politykę do góry nogami.
Sytuacja:
W pandemię weszliśmy w stanie silnego sporu niemalże na wszystkich kontynentach. Na Zachodzie przybrał on kształt wojny kulturowej, czy jak kto woli konfliktu neoliberałów z neokonserwatystami o przyszły porządek polityczno-społeczny po wyczerpaniu się formuły demokracji liberalnej. To poszukiwanie nowej tożsamości jest dodatkowo celowo komplikowane i wynaturzane przez służby specjalne poszczególnych państw, którym zależy na destabilizacji przeciwników. Tak przez dezinformację, jak i wpływ tzw. pożytecznych idiotów i świadomej agentury. Jednym ze źródeł problemów są też patologiczne mechanizmy działania mediów społecznościowych i wynikły z baniek informacyjnych wtórny analfabetyzm oraz ideologizacja przekonań. Przekładanie emocji ponad logikę i rozsądek.
Na domiar złego zaczęła się recesja, która z uwagi na brak perspektyw na szybkie zakończenie pandemii ma wszelkie szanse przerodzenia się w depresję gospodarczą. Zamknięcie w domach, odcięcie od bezpośrednich kontaktów międzyludzkich, brak pracy i atmosfera ciągłego rozemocjonowanego sporu prowadzić muszą do przesilenia społecznego.
Uważam, że wskutek powyższych czynników gwałtowne, chaotyczne eksplozje buntu całkowicie zmienią politykę wielu państw świata, niekoniecznie na lepsze. Kryzys tożsamościowy trawiący społeczeństwa, musi się wypalić. Będzie gorzej, zanim nauczymy się okazywać wzajemny szacunek, akceptować ryzyka niesione przez życie oraz nie ulegać panice.
Prognoza:
Kontrola społeczna
Politycy, którzy źle poradzili sobie z wyzwaniami chwili zostaną rozliczeni przez wyborców, ale nie tylko przy urnach lecz również na ulicach. To wzbudzi ich strach.
Podczas trwającej pandemii służby porządkowe będą surowe. Dlatego nie zdziwię się jeśli w wielu państwach zostanie wprowadzony czasowy stan wyjątkowy z wojskiem na ulicach włącznie. Szczególnie, że gdzieś w tle tych wydarzeń majaczyć będzie nieustanne zagrożenie terrorystyczne (nie tylko islamskie). Taki przykład dała już Francja.
Kontrola nad nastrojami stanie się priorytetem, a opłakane skutki destrukcyjnych protestów dadzą impuls do uregulowania infosfery. Powstaną nowe prawa dotyczące social mediów, wpływu informacyjnego, ochrony danych w sieci itp.
Spodziewajmy się także ustanowienia pandemicznego modus operandi. Wejścia w życie protokołów i przepisów, które maksymalnie usprawnią potencjalne przyszłe incydenty epidemiczne. Docelowo będą miały dać administracji państwowej większą władzę, ograniczyć środki odwoławcze i swobodę decyzyjną obywateli w imię dobra wspólnego.
Nowe prawa nie muszą być oparte na złych intencjach. Przeciwnie, mogą uczynić wiele dobra. Jednak ich zakres oraz wprowadzenie będzie powodem do protestów i sprzeciwu. W gruncie rzeczy, na poziomie mentalnym każde ze społeczeństw będzie musiało dokonać fundamentalnego wyboru. Na ile jesteśmy w stanie wkalkulować ryzyko śmierci w nasze poukładane życia? Indywidualizm czy kolektywizm? Może się okazać, że oddanie wolnościom osobistym oznaczać będzie wykluczenie z obrotu międzynarodowego. Zależnie od tych rozstrzygnięć jedne państwa staną się bardziej autorytarne, inne z kolei zapragną dojrzałej demokracji. To wybór cywilizacyjny.
Długa recesja
Przyznane w 2020 roku fundusze na odbudowę gospodarczą mogą okazać się niewystarczające.
Nie zachęcam do pokładania wiary w różnorakie spiski w rodzaju „wielkiego resetu” (opartego na koncepcji WEF), natomiast faktem jest, że rynki czeka duża niepewność. Czasy kryzysu to okazja dla populistów i ideologów do poszukiwania kolejnej wersji tzw. trzeciej drogi. Dla przykładu, wiadomo że w Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych największe fundusze mające posłużyć pobudzeniu gospodarczemu lokowane będą w zgodzie z założeniami polityki klimatycznej. Powtarzające się katastrofy naturalne powodowane zmianą klimatu (susze i pożary, powodzie i burze, wichury i zanieczyszczenie) dostarczają nieustającej argumentacji by skupić się na ekologii bez uwzględnienia kosztów społecznych i finansowych tak fundamentalnej zmiany gospodarczej.
Zadłużone państwa ledwie przetrwały zawirowania 2020 roku, a wygląda na to, że czekać je będzie kolejny turbulentny okres. Taka perspektywa obejmuje Stany Zjednoczone, zależne od turystyki kraje Europy, Afryki czy Azji, albo całkowicie polegające na eksporcie ropy i gazu państwa arabskie i Rosję. W krótkookresowym ujęciu, podobny krach finansowy lat 2007-2008 wyprowadził na ulice miliony obywateli różnych państw, pośrednio prowokując wybuch Arabskiej Wiosny. Tym razem zapewne będzie podobnie.
Nowy kapitalizm i nowy socjalizm
Rządy stoją przed koniecznością wykorzystania powstałego kryzysu do nacjonalizacji krajowych przedsiębiorstw (przykłady linii lotniczych: Alitalia, TAP, Lufthansa) oraz reshoringu, przenoszenia istotnej produkcji z powrotem do kraju lub regionu. Ciągły dodruk pieniądza, oznacza też buyback na giełdach papierów wartościowych. Skupywane są akcje, co pompuje ich wycenę. Łatwo więc będzie można ulec wrażeniu, że gospodarka szybko wraca do siebie. Wartość akcji ma się jednak nijak do losu szeregowych pracowników. Mimo podjętych działań wiele osób i tak straci pracę, a jeszcze więcej będzie musiało zacisnąć paski w spodniach, co z kolei spowoduje potrzebę dalszego utrzymywania „pensji covidowej” – miesięcznego świadczenia dla osób tracących pracę lub biznesy.
Dysproporcja między wielkim a małym lub średnim biznesem, będzie źródłem poważnych napięć. Inaczej niż większość komentatorów uważam, że w końcowym rozrachunku to wielkie korporacje zostaną rozbite na mniejsze jednostki ponosząc koszty nowej polityki socjalnej. Pierwsze tego typu inicjatywy powinniśmy dostrzec już w 2021 roku. Podobnie ucierpią najbogatsi.
To narodziny nowego kapitalizmu (narodowego) oraz nowego socjalizmu.
3. MOCARSTWA
Sytuacja:
Wszystkie dominujące globalną przestrzeń potęgi mierzą się z tymi samymi wyzwaniami, ale inaczej podchodzą do ich rozwiązywania. Trapią je powodowane zmianami klimatycznymi katastrofy naturalne (USA – pożary, Rosję – topienie się wiecznej zmarzliny, Chiny – powodzie). Mają problemy gospodarcze, mniejsze lub większe niepokoje społeczne oraz próbują ekspandować lub utrzymywać swoje wpływy poprzez siłę polityczną, gospodarczą lub militarną. Amerykanie byli jak dotąd najbardziej elastyczni. Stabilność instytucji państwowych i wpojona konstytucją praworządność pozwalały im co jakiś czas wymyślać się na nowo. Z drugiej strony jako demokracja, Ameryka przechodzi ten czas zmian najbardziej turbulentnie. Rosja, jest najuboższa, ma największe terytorium a przez to skala jej wyzwań jest relatywnie największa. Próbuje ekspandować ale jednocześnie jest w wiecznym stanie częściowego rozpadu. Autorytaryzm miesza z elementami demokracji, porządek utrzymuje siłą, teatrem pozorów i uwłaszczeniem ośrodków siły na majątku narodowym. Z kolei Chiny nie wprowadzają żadnych zmian lekką ręką. Wszelkie ruchy obliczone są na dekady, mają ogromny zasięg i skalę. Są więc mało elastyczne, jednocześnie najbardziej stabilne ponieważ spokój wymuszają drakońskimi metodami absolutnego posłuszeństwa i cenzurą.
STANY ZJEDNOCZONE AMERYKI
Amerykanie wchodzą w nowy rok w stanie kompletnego rozchwiania. Najpierw cios wymierzony pandemią podniósł temperaturę sporu z Chinami. Następnie wymuszony nią lockdown spowodował gwałtowną recesję, a ta wyciągnęła na pierwszy plan wszystkie trawiące kraj problemy. Polaryzacja polityczna doprowadziła do głębokiego kryzysu społecznego, co przekładać się będzie na stabilność wewnętrzną państwa. Istotne znaczenie ma tutaj bardzo skutecznie prowadzona dezinformacja. Sam dotychczasowy prezydent zamierza kwestionować wynik wyborów przed forum Kongresu w styczniu 2021 roku. Być może spróbuje też innych zagrań z pogranicza prawa, które w tej chwili ciężko przewidzieć. Oddana jest mu blisko połowa Amerykanów i spora część polityków Partii Republikańskiej, którą w skrajnym przypadku może czekać rozpad. Ewidentna, granicząca z wojną domową słabość USA jest wykorzystywana przez konkurentów, czemu Waszyngton nie jest w stanie skutecznie przeciwdziałać nim spór się nie wypali. To może zająć nawet kilka miesięcy.
Prognoza:
- Czy prezydentem zostanie Donald Trump, Mike Pence, Joe Biden, Kamala Harris czy Nancy Pelosi – nie ma to aż takiego znaczenia w krótkiej perspektywie czasowej. Ameryka musi ułożyć się na nowo niezależnie od tego, kto ostatecznie stanie na jej czele nawet jeśli wydaje nam się, że znamy na to odpowiedź. Administracja musi zaadresować problemy społeczne i gospodarcze. Nie tylko wygasić pandemię nie doprowadzając do depresji, ale też zjednoczyć bardzo rozemocjonowany i podzielony naród. Dlatego w nadchodzącym roku zajęta będzie głównie opanowywaniem sytuacji wewnętrznej.
- USA wyjdą z tego sporu politycznego osłabione i zradykalizowane. Dlatego powątpiewam w amerykańskie zdolności do prowadzenia aktywnej polityki międzynarodowej. Przeciwnie, spodziewam się, że wszyscy konkurenci (Rosja, Chiny, Unia Europejska) jak i pomniejsi gracze (Turcja, Iran, Izrael, Arabia Saudyjska, Indie, Pakistan) będą próbowali wykorzystać ewidentną słabość Waszyngtonu doprowadzając do korzystnych dla siebie rozstrzygnięć w poszczególnych regionach świata metodą fait accompli (faktów dokonanych). Bez pytania się o zdanie.
- Wobec powyższego Amerykanie będą działali reaktywnie, próbując dzielić uwagę i siły między tym co będzie dla nich naprawdę ważne (kraj i Pacyfik), a tym co będzie się działo w mniej priorytetowych regionach (Europie, Afryce, na Bliskim Wschodzie). Marnie to wróży ich sojusznikom, zwłaszcza że osłabiona waszyngtońska administracja może działać chaotycznie, popadając w skrajności. Raz zachowując bierność, a raz dokonując demonstracyjnego pokazu siły w odpowiedzi na dokonany lub spodziewany atak.
FEDERACJA ROSYJSKA
Pandemia zaszkodziła włodarzom Kremla głównie poprzez spadek cen i popytu na surowce do niewyobrażalnego wcześniej minimum. Budżet kraju utrzymał płynności dzięki ogromnym rezerwom walutowym ale przeciętni Rosjanie boleśnie odczuli skutki kryzysu. Sytuacja ta skomplikowała plany Kremla, w tym zwłaszcza wewnętrzną konsolidację przed kolejną fazą konfrontacji o strefy wpływów. Co prawda udało się zmienić konstytucję zapewniając Władimirowi Putinowi kolejną kadencję i przygotować kraj do rozbratu ze światem (odłączenie od systemu informatycznego i bankowego), ale doszło też do niespodziewanych porażek. Nie odbyła się wielka majowa parada (dopiero w czerwcu, okrojona), w lipcu wybuchły protesty w Chabarowsku, a w sierpniu spartaczono operację otrucia Aleksieja Nawalnego, wielkiego krytyka rosyjskiego prezydenta. Ogólnie, niezadowolenie społeczne wyraźnie wzrosło, co wymagać będzie od władz wzmożonej uwagi w przyszłym roku. Rosja zmuszona była też interweniować na swoim pograniczu – na Białorusi i w Górskim Karabachu. Zrobiła to jednak niewielkimi środkami, zachowując rezerwę.
Prognoza:
- Federacja Rosyjska wydaje się przyjmować pozycję wyczekującą. Patrzy na to co zrobią USA, Chiny i Unia Europejska. Jak rozwinie się sytuacja na Bliskim Wschodzie. Wbrew pozorom bardzo ostrożnie podchodzi też do skutków pandemii i nadal dba o zachowanie federalnych rezerw finansowych w jak najlepszym stanie. Być może obawia się kolejnej fali oraz długotrwałego kryzysu, ale może to też oznaczać konsolidację przed spodziewaną konfrontacją o wpływy. Jest do niej gotowa.
- Mimo sankcji, Kreml jest zdeterminowany do samodzielnego dokończenia drugiej nitki Nordstream. Co oznacza uruchomienie gazociągu? Prawdopodobnie wyłączenie tranzytu przez rurociągi ukraińskie, z których Kijów czerpie pokaźne dochody. Jeśli konflikt z Ukrainą tkwi w zamrożeniu, to właśnie w oczekiwaniu na tę chwilę.
- Rozstrzygnie się walka o całkowite podporządkowanie Białorusi, której wynik przypieczętować mogą wielkie rosyjsko-białoruskie manewry Zapad 2021. Realną perspektywą jest większa integracja obydwu państw i usunięcie Aliksandra Łukaszenki z prezydenckiego fotela poprzez zastąpienie go bardziej akceptowalnym społecznie, prorosyjskim politykiem. Mimo to, mentalny rozbrat Białorusinów z Rosją jest faktem i z czasem będzie się pogłębiać przyciągając ich ku Zachodowi. Tempo tego procesu zależy od nastrojów społecznych i determinacji w kontynuowaniu protestów. Co ciekawe, podobnie prozachodni scenariusz dojrzewa w Mołdawii, która w minionym roku zaczęła obracać się ku Europie. Tam także ingerować będzie Rosja.
- Kreml potrzebować będzie sukcesów, najlepiej w kontrze do reszty świata, które skonsolidują rosyjski naród wokół neoimperialnego nacjonalizmu, tak jak stało się to po zajęciu Krymu. Stąd niewykluczona jest demonstracja siły w rejonie Zachodniego lub Południowego Okręgu Wojskowego. Chodzi nie tylko o sygnalizację strategiczną, ale też podkopanie wiary np. w możliwości NATO podczas gdy USA zajęte będą sobą. Niskie ceny surowców oznaczają, że Putin musi doprowadzić do jak najszybszego zawarcia nowego porozumienia z Europą (głównie Niemcami, Francją i południem), ponad głowami całego pogranicza, najlepiej na ustanowionych przez siebie zasadach. Swoje cele geopolityczne zwykł osiągać z pozycji siły, groźbami i szantażem. Nie ma więc powodu podejrzewać, że tym razem będzie inaczej.
CHIŃSKA REPUBLIKA LUDOWA
Największym zwycięzcą tegorocznych zmagań wydają się być władze w Pekinie. Państwo Środka pokonało pandemię, utrzymało wzrost gospodarczy, opracowało szczepionkę, zawarło korzystne porozumienie z Unią Europejską (CAI) i współtworzy największą na świecie strefę wolnego handlu (RCEP). Chiński program kosmiczny nabiera tempa, a jego flota rośnie w siłę. Metodą małych kroków udało się wydrzeć teren w Himalajach upokarzając Indie, które wyrosły na głównych regionalnych rywali. A jednak chiński smok nie jest aż tak potężny jak się wydaje. Problemy gospodarcze związane z rwaniem łańcuchów dostaw, skumulowany deficyt przekraczający 300% PKB, opór państw regionu (np. Australii, Wietnamu), oskarżenia o doprowadzenie do pandemii, ewidentne cenzurowanie informacji o niej (także liczbie ofiar), budowa państwa totalitarnego, wszystko to znaczy wizerunek Xi Jinpinga licznymi rysami. Buduje wobec jego władzy opozycję wewnątrz KPCh oraz niezadowolenie obywateli. Chiny musiały więc zmienić swoją koncepcję rozwojową. Zarządzono zwrot ku konsumpcji wewnętrznej i budowę zamożności klasy średniej. Ograniczono rozwój projektu Jednego Pasa i Szlaku, skupiając się na bezpośrednim sąsiedztwie. Prof. B. Góralczyk twierdzi nawet, że Xi Jinping jest całkowicie przekonany co do zjednoczenia wszystkich ziem chińskich (Makau, Hongkong, Tajwan) jeszcze za swojego życia. To tylko kwestia czasu. W moim odczuciu relatywnie niedługiego. Zwłaszcza z uwagi na dozbrajanie wyspiarzy przez Amerykanów i ich coraz większą tam obecność.
Prognoza:
- Chińska Republika Ludowa stanie się w tym roku otwarcie konfrontacyjna. Spodziewam się próby siłowego zdominowania Tajwanu poprzez zastraszenie, połączonej z uniemożliwieniem żeglugi przez cieśninę tajwańską amerykańskim okrętom. Dodatkowo, ponieważ są to rejony połączone zależnościami, zajęcia nowych obszarów M. Południowochińskiego (np. Donghsa) oraz kolejną eskalację w rejonie Himalajów.
- Pekin aktywnie włączy się w rozgrywkę na Bliskim Wschodzie. Zaoferuje pomoc finansową i medyczną wszystkim państwom, które zechcą opowiedzieć się przeciwko USA. Co ważne, chińskie zaangażowanie dyplomatyczne będzie konieczne do utrzymania frachtu surowców, które w innym wypadku mogą być blokowane w cieśninach. Być może po raz pierwszy zaznaczą tam swoją symboliczną obecność wojskową.
- Co prawda w Chinach życie toczy się normalnie, choć nadal utrzymywany jest reżim sanitarny, ale uważam, że kraj nie może jeszcze mówić o zażegnaniu niebezpieczeństwa. Nowy typ wirusa może powrócić do Państwa Środka z innych części globu, doprowadzając do powstania kilku, niekontrolowanych ognisk jednocześnie. Byłby to wielki i w gruncie rzeczy niespodziewany cios.
UNIA EUROPEJSKA
Trudno mówić w tym przypadku o imperium z prawdziwego zdarzenia. Przeciwnie, rok 2020 udowodnił, że Europa tkwi w głębokim kryzysie tożsamościowym oraz nie posiada żadnej kontroli nad swoim bezpośrednim sąsiedztwem. Jej jedynym atutem pozostał potencjał gospodarczy, który jednak słabnie razem ze zmierzchem starego świata. Pomijając skutki recesji, miękka siła polityczna (soft power) przestaje być głównym narzędziem budowania relacji międzynarodowych. Potrzebne są argumenty siły, w tym zwłaszcza możliwości wojskowe, które w Unii Europejskiej są nader skromne. Dlatego nie wzięła udziału w zmaganiach na Kaukazie, niewiele miała do zaoferowania Białorusi i nie opanowała agresywnej polityki regionalnej Turcji. Co gorsza, brak wewnętrznej spójności doprowadził do kryzysu w relacjach między poszczególnymi członkami, a w następstwie ich rozgrywania przez wszystkie pozostałe mocarstwa. Świadomi zagrożenia włodarze Europy – Republika Federalna Niemiec przy pewnym wsparciu Francji, postanowili uczynić krok naprzód ku większej konsolidacji i budowie neoimperium. W tym celu wykorzystano jedyne realnie dostępne narzędzie, to jest argument finansowy. Obietnicę dużych funduszy, które z jednej strony powiązano z kryteriami praworządności, a z drugiej powstałe w ten sposób długi uczyniono kamieniem węgielnym nowej federacji. W ten sposób stworzono narzędzia do dyscyplinowania członków wspólnoty. Następnym krokiem będzie demonstracja zdolności wojskowych, w co być może trudno w tej chwili uwierzyć.
Prognoza:
- Unia postanowiła grać do własnej bramki i iść ku „strategicznej autonomiczności”. To oznacza poluźnienie relacji sojuszniczych z USA. Punktami spornymi będą relacje gospodarcze z Chinami, opodatkowanie BigTechu oraz polityka względem Bliskiego Wschodu.
- Postępować będzie integracja twardego jądra UE – Berlina i Paryża, do której dołączą pomniejsze kraje. W efekcie dojdzie do alienacji wschodu i południa kontynentu. Powtarzać się będzie kryzys w relacjach wewnętrznych i różnice zdań co do kierunków polityki. Podejmowane będą próby siłowego (prawno-ekonomicznego) zdyscyplinowania poszczególnych członków tak by powstrzymać ich w tym, co centrum uzna za destruktywne.
- Tak jak Berlin wyznaczył kierunek polityki gospodarczej, tak Paryż zdecyduje o reakcjach wojskowych. Mimo ewidentnej słabości sił zbrojnych uważam, że w tym roku Europa po raz pierwszy spróbuje podjąć poważne, autonomiczne działania wojskowe w odpowiedzi na destabilizację bezpośredniego sąsiedztwa lub nawet części własnego terytorium.
4. KONFLIKTY.
Czeka nas kolejna seria regionalnych starć zbrojnych
Sytuacja:
Powyżej zreferowane trendy i czynniki prowadzą nas do smutnych wniosków. Nie ma powrotu do dawnego świata – nie ma już wszechpotężnego hegemona, nie ma pokoju, nie ma prymatu demokracji liberalnej, globalizmu, poczucia bezpieczeństwa i gwarancji nietykalności. Świat jest podzielony na trzy obszary. Dwa z nich to obozy utożsamiane z USA i Chinami, trzeci stanowi szarą strefę rozgrywki. Kto nie przyłączy się do jednej z drużyn tego czeka życie w rozbójniczym multilateralizmie uprawianym przez wszystkich na czele z Rosją w jej pograniczu. To okazja dla chcących sięgnąć po rolę regionalnej potęgi.
Oczywiście, podejmowane będą próby ratowania resztek instytucji starego porządku ale będzie to, moim zdaniem, daremny trud. Wielkim graczom nie zależy już na nieprzystających do rzeczywistości starych układach. Rozpad ONZ? Możliwe. Trwa negocjowanie nowego ładu. Silniejsi dominują nad słabymi rozszarpując ich na kęsy (power politics). To, czego nie ma, zdobywa się siłą. Słabi, by przetrwać, muszą łączyć się w grupy lub oddawać się pod protektorat. Dopóki ten proces się nie zakończy i nie powstaną nowe zasady kohabitacji, dopóty nie da się przywrócić rzeczywistego znaczenia instytucji międzynarodowych.
Dlatego obserwować będziemy proces konsolidacji sojuszy, a następnie intensyfikację konfliktów na punktach stycznych, gdzie krzyżować się będą interesy wielu państw. Nie jednej dużej wojny, a właśnie całej serii lokalnych starć. Taki niebezpieczny pas kontaktu ciągnie się od północnej Finlandii, przez Zatokę Fińską, kraje bałtyckie, Białoruś, Ukrainę, Mołdawię, Morze Czarne, poprzez Kaukaz, Bliski Wschód i Azję Centralną dalej ku Oceanowi Indyjskiemu i Morzu Południowochińskiemu, Tajwan, Koreę i Japonię. A w drugiej odnodze przez Półwysep Arabski po całą Afrykę Północną i Środkową. To są właśnie punkty styczne.
W ciągu ostatniego roku toczyło się tam przynajmniej kilkanaście konfliktów zbrojnych o różnej intensywności. Nie tylko międzypaństwowych, ale także domowych, lub transgranicznych z różnorakimi organizacjami terrorystycznymi. Teren ten obejmuje także kluczowe morskie szlaki komunikacyjne (cieśniny Malakka, Lombok, Bab al-Mandab, Ormuz, Suez, Bosfor) oraz rezerwuary gazu i ropy naftowej.
Brak mi już miejsca na scharakteryzowanie całego tego obszaru. O niektórych regionach wspominałem we wcześniejszych rozdziałach. Dlatego poniżej przedstawiam prognozy tylko dla trzech, wybranych punktów stycznych. Zasługują na szczególną uwagę ponieważ są wzajemnie powiązane.
Prognoza:
Bliski Wschód – źródło problemów
Największym zagrożeniem pozostaje spodziewana otwarta wojna sojuszu saudyjsko-żydowskiego z Iranem (ukryta toczy się cały czas), nazywana też wielką wojną bliskowschodnią (L. Sykulski) lub kolejnym etapem współczesnej wojny trzydziestoletniej (J. Bartosiak). To jest moim zdaniem główny czynnik, który doprowadził do nawiązania relacji dyplomatycznych pomiędzy państwem żydowskim i krajami arabskimi (Abraham Accords). Tel Awiw i Rijad nie chcą przywrócenia umowy nuklearnej (JCPOA), ani dalszego wzrostu wpływów Teheranu. Miejmy na uwadze, że przez cały rok 2020 trwały różnorakie sabotaże i zabójstwa wymierzone w perskie zasoby (także ludzkie), na które nałożyła się jeszcze amerykańska presja sankcyjna. Izrael regularnie bombarduje siły irańskie w Syrii. Chodzi nie tylko o względy taktyczne, ale też odpowiednią sygnalizację strategiczną – tak wobec USA jak i Iranu.
Żadnej ze stron nie zależy na otwartym konflikcie, ale może on nastąpić niejako samorzutnie z uwagi na sekwencję wydarzeń i wycofanie się Amerykanów. Do chaosu dokłada się kryzys polityczny przeplatany plebiscytami wyborczymi. Liban i Irak są o krok od wojny domowej. To tworzy bezwład uniemożliwiający porozumienie dyplomatyczne. Nie wiadomo z kim rozmawiać, ustalenia mogą nie być respektowane, powtarzają się tarcia wewnętrzne wśród sponsorowanych przez aktorów zewnętrznych grup interesów. Istnieje więc duża pokusa stosowania argumentów siły w chwilach słabości przeciwnika. To uniwersalny język rozumiany przez wszystkich. Spodziewanym terenem rozgrywki są jak dotychczas: Zatoka Perska (Ormuz), Morze Czerwone (Bab al-Mandab), Palestyna, Liban, Syria, Irak i Jemen skąd sojusznicy Teheranu, a także same siły Kuds Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej mogą atakować terytoria antyirańskiego sojuszu. W cały obraz wpleść należy jeszcze jeden czynnik, który decyduje o rozgrywce w sąsiednich regionach, jest nim Turcja.
W razie spodziewanego kolapsu lub rozpadu Iraku, Ankara dokona głębokiego wejścia w jego północne prowincje: Niniwę, Dahuk i Irbil, tak jak zrobiła to wcześniej w Syrii. Iran musiałby wtedy wyraźnie wesprzeć irackich Kurdów. Taka okoliczność byłaby korzystna dla Izraela, któremu zależy na blokowaniu Teheranu. Jeśli Erdoganowi uda się porozumieć z Netanjahu co do podziału interesów na Morzu Lewantyńskim, oba kraje mogą także spróbować podzielić wpływy w staczającym się w niebyt Libanie.
Status Morza Śródziemnego
Głównym czynnikiem destabilizującym wschodnie M. Śródziemne pozostaje turecka polityka „błękitnej ojczyzny” (Blue Homeland). W marcu ma rozstrzygnąć się czy Unia Europejska nałoży na Turcję sankcje, o co zabiegają Francja i Grecja. Ankara prowadzi swoją politykę wielopłaszczyznowo, bez sentymentów i bez obrażania się. Tak samo wygląda jej presja na Cypr i Grecję jak na Libię czy ws. Kataru, na którą srożą się nie tylko Ateny ale też Francja, Egipt i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Reccep Erdoğan nie jest samobójcą, jednakże nie zwykł cofać się tam, gdzie uzyskuje znaczące przewagi. Nieprzymuszony, nie wykona kroku wstecz. Ewentualny proces pokojowy i porozumienie będą realne jeśli uwzględnią tureckie interesy. Jeśli nie, napięcie będzie dalej eskalowane, a wygra ten kto okaże większą determinację do konfrontacji. Na tym zresztą polega sukces dotychczasowej polityki Erdoğana – zawsze gotów jest na poniesienie umiarkowanych strat. W swoich rachubach uwzględnia też ewentualne sankcje. Cios zadany Turcji musi być zatem wystarczająco silny by osiągnąć zamierzony efekt. Póki nie nastąpi, możliwe są dalsze punktowe starcia między zwaśnionymi stronami, a następnie szybka deeskalacja. Ankarze nie zależy na długotrwałych sporach. Są sygnały świadczące o chęci normalizacji stosunków w sprawie Libii i Kataru. Być może katalog ten zostanie poszerzony także o Cypr, ale tylko jeśli tureckie argumenty zostaną wysłuchane.
Rozchwianie kaukaskiego pogranicza
Jesienna wojna o Górski Karabach przemeblowała regionalny układ sił. Prócz Rosji rozgrywającym stała się też Turcja. Współpraca turecko-rosyjska jest co prawda kontynuowana w ramach balansowania Zachodu i Chin, ale ingerencja w Południowy Kaukaz była dla Kremla krokiem za daleko. Tymczasem jest to region przez który wiedzie droga do budowy unii turańskiej – sojuszu ludów tureckich ciągnących się od Bosforu po zachodnie prowincje Chin. W dłuższej perspektywie Ankara będzie więc podkopywać rosyjskie wpływy poprzez wskazywanie różnic (religijnych lub kulturowych) i wzmacnianie azerskiego nacjonalizmu. Na razie jednak korzystniejsze dla niej jest utrzymanie współpracy z Rosjanami i zwrócenie uwagi na Teheran. Bardzo uważnie obserwujmy ten region właśnie w takim kontekście. Północne prowincje Iranu zamieszkane są przez liczną ludność azerską (liczy ~20 mln). Wzniecenie tam działalności powstańczej, której celem będzie przyłączenie do Baku i wojskowa odpowiedź Teheranu, dadzą Turcji pretekst do stabilizującej interwencji w pograniczu, uzasadnią rozbudowę obecności wojskowej w enklawie Nachiczewanu i południowym Karabachu, co z kolei stworzy jej istotne przewagi na Kaukazie. Co ważne, taka eskapada ucieszyłaby Waszyngton i Tel Awiw, nie byłaby też bezpośrednio skierowana przeciw Rosji, choć ewidentnie by jej zaszkodziła.
Mam nadzieję, że powyższy subiektywny przegląd trendów i potencjalnych zagrożeń czyhających w niedalekiej przyszłości będzie dla moich Czytelników inspiracją do własnych rozważań. Warto być na bieżąco z wydarzeniami i sięgać po nie u źródła. Nie opierać się na plotkach, weryfikować informacje. Spokój i rozsądek zaoszczędzą nam wiele nerwów i uchronią przed lekkomyślnymi decyzjami. Pamiętajmy, że po każdej burzy w końcu przychodzi słońce.
Czego sobie i Wam życzę w przyszłym roku!
Filip Dąb-Mirowski
Niniejsza strona jest utrzymywana z wpłat darczyńców i dzięki wsparciu Patronów.
Wsparcie łączy się z szeregiem przywilejów (zależnych od wysokości wpłaty), m.in. wieczystym dostępem do zamkniętej grupy dyskusyjnej, wglądem do sekcji premium i upominkami. Chcesz wiedzieć więcej? Sprawdź TUTAJ.
https://patronite.pl/globalnagra
Materiały:
Moje teksty:
Bliski Wschód
Liban
Turcja
Europa
Infosfera
USA
Trump i wybory
Społeczeństwo
Białoruś
Chiny i Indie
Afryka
O pandemii
https://eu.usatoday.com/story/news/factcheck/2020/03/26/fact-check-bill-gates-backed-pandemic-exercise-didnt-predict-covid-19/5081854002/
https://www.nytimes.com/interactive/2020/12/04/world/europe/europe-covid-deaths.html
https://www.mckinsey.com/industries/healthcare-systems-and-services/our-insights/when-will-the-covid-19-pandemic-end#
https://www.rand.org/blog/2020/12/vaccine-nationalism-may-seem-inevitable-but-there-are.html?
O gospodarce
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/swiat-skupia-sie-w-azji/
https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/koronawirus-seniorat-i-wyniki-finansowe-bankow-centralnych/
O Bliskim Wschodzie
https://www.e-ir.info/2020/12/04/opinion-is-the-next-middle-east-war-on-the-horizon/
https://warontherocks.com/2020/06/blue-homeland-the-heated-politics-behind-turkeys-new-maritime-strategy/
O Rosji
https://www.levada.ru/en/ratings/
O Chinach
O Afryce
https://wpolityce.pl/swiat/525303-etiopia-na-progu-wojny-domowej-a-moze-nawet-regionalnej
1 komentarz
Jogurt · 2021-01-01 o 22:41
Turcy mają najwięcej do zyskania.